Jak zostałam Eweliną (część 1)
Data: 28.09.2021,
Kategorie:
BDSM
Trans
Fetysz
Autor: sssmstr
... Wzajemnie paskudo! – odparskąłem bez namysłu pierwszym, co akurat przyszło mi na język.
Na te słowa nagle dostałem w twarz siarczystego, piekącego liścia. Zamurowało mnie. Byłem w takim szoku, że zanim wróciłem do rzeczywistości Julii już nie było w pobliżu.
Tak oto, w pierwszy dzień wiosny, niecałe półtora miesiąca przed maturą Julia dała mi przysłowiowego kosza. Próbowałem jeszcze pisać przeprosiny i dzwonić, ale zablokowała mój numer. W szkole nie odzywała się do mnie, zresztą okazji nie było już zbyt wiele bo niebawem zajęcia dobiegły końca. Koleżanki z klasy dość szybko zaczęły mnie traktować jak powietrze. Widocznie Julia podzieliła się z nimi szczegółami naszego rozstania. Pomyślałem wtedy, że całe szczęście, iż szkoła dobiegała końca i niedługo każdy pójdzie w swoją stronę. Przy odrobinie szczęścia nigdy nie zobaczę już Julki ani żadnej z jej koleżanek. Po tej całej historii w ogóle nie miałem ochoty ujrzeć mojej byłej. Moim pocieszeniem pozostała masturbacja.
Kilka dni po burzliwym rozstaniu z Julią, ponownie dzięki Internetowi, odkryłem coś co miało mnie zaciekawić na bardzo długi czas. Nowym obiektem mojej fascynacji zostało urządzenie nazwane pasem cnoty.
Zaczęło się niewinnie. Przypadkowo trafiłem na wzmiankę o urządzeniach, które mężczyźni zakładali kobietom. Jako miłośnik historii szybko dowiedziałem się o średniowiecznym rodowodzie tego wynalazku i jego funkcji. Wkrótce jednak odkryłem, że także współcześnie jest to dość popularny gadżet. Tym ...
... większe było moje zdziwienie, gdy dotarłem do męskiej wersji tego urządzenia. Nie minęło więcej jak kilka chwil i zakochałem się w tej idei. Podniecała mnie myśl, że można w ten sposób kontrolować podniecenie faceta i jego przyjemność seksualną. Nie muszę dodawać, że bardzo intensywnie zabawiałem się do coraz to nowych materiałów zawierających męskie pasy cnoty, czy raczej klatki na członka. Nie upłynęło wiele czasu, a potajemnie przed rodzicami zamówiłem sobie taką zabawkę przez Internet. Nie miałem pojęcia jak się do tego zabrać, ale w końcu coś udało mi się wybrać. Ileż to było emocji, gdy oczekiwałem nadejścia przesyłki i jakie wielkie było moje zdenerwowanie, żeby tylko przechwycić paczkę przed rodzicami.
Pamiętam to jak dziś, był koniec kwietnia, gdy siedząc w nocy na łóżku otwierałem niepozorny pakunek ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. W końcu moim oczom ukazał się przedmiot mojego pożądania. Po raz pierwszy w życiu widziałem na żywo klatkę na penisa, moją własną, taką o jakiej marzyłem gdy po raz pierwszy zobaczyłem to urządzenie na zdjęciach w Internecie. Mój egzemplarz nie był szczytem techniki, ot zwykła klatka na członka, odlana z przeźroczystego plastiku, z kilkoma pierścieniami dla dopasowania rozmiaru, kilkoma tulejami dystansowymi i z małą kłódeczką służącą do zamknięcia i trzymania tego ustrojstwa w całości. Cały sprzęt z gatunku tych tańszych. Tej nocy na kilka dni przed maturą, po raz pierwszy w życiu założyłem sobie klatkę na członka. Trochę to trwało, bo ...