Szkolne (lub nie) igraszki (III)
Data: 02.08.2019,
Autor: Motloch19
... i do dzisiejszego poranka. Oczywiście miało to swoje odbicie w nauce. Za swoje rozkojarzenie i brak uwagi dostała ostra reprymendę od nauczyciela historii, lecz nie przejmowała się tym. Mimo to, reszta godzin mijala spokojnie, nic nie zapowiadało wydarzeń, które miały nastąpić.
"Dzzzzzzzzzz". Ostatni dzwonek. Ania pobiegła szybko do szafki, by uniknąć tłumów. Gdy wyjmowała kurtkę, na ziemie wypadła mała, złożona karteczka. Podniosła ja i przeczytała: "Dzis po szkole. Kawiarenka internetowa. Adam". Uśmiechnęła się z radości. Tak bardzo chciała, by ten chłopak się nią zainteresował, a nie potraktował tylko jako jednorazowa przygodę. Ubrała się i ruszyła do kawiarenki.
On już czekał. Elegancki, z uśmiechem na ustach. Bardzo jej się podobał. Gdy także ją zauważył, podeszła i przysiadła się do niego. Na początku rozmowa coś się nie kleiła. Istniało napięcie pomiędzy nimi. Niewypowiedziane słowa krępowały ich rozmowę.
-Aniu... Ja wiem jak to wygląda. Ta cala wczorajsza sytuacja. Głupio mi i brakuje słów. Ale naprawdę mi się podobasz. Polubiłem cię. Chciałbym by nasza relacja rozwinęła się w coś większego.
-Adaś... Powiedziałeś właśnie to, co sama chciałam powiedzieć. Myślę, ze powinniśmy dać sobie szansę. Poznać się, spędzić ze sobą czas... Może wyniknie coś pięknego z tego.
-Tak... - Ośmielony odważył się ją pocałować. Odwzajemniła się tym samym...
***
4 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Adam odprowadzał Anię do domu. Wracali z kina. Był piątek, godziny wieczorne. Świetne ...
... się razem bawili. Ich związek przez te trzy miesiące dojrzał, a uczucie nie zmalało. W szkole, choć z innych klas starali się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Byli obiektem westchnień - zazdroszczono im takiego szczęścia.
-Może wejdziesz do środka? Mam wolną chatę. Matka pojechała w delegację, wraca dopiero w poniedziałek - figlarnie zagaiła.
-Jasne, czemu nie.
Od czasu rozmowy w kawiarni nie pozwalali sobie na nic więcej niż pieszczoty, chcieli sprawdzić na ile mocno się kochają i czy dla miłości dadzą radę wytrzymać. "A może dziś, wreszcie? Zrobimy to, tak jak trzeba?' - pomyślał Adam i ruszył w głąb kamienicy za Anią. Przez cala drogę na czwarte piętro oglądał jej świetny, kiwający się na boki tyłeczek. Właściwie, to każda część jej ciała go podniecała. Włosy w kolorze ciemny błąd, duże, niebieskie oczy, lekko zadarty do góry, wesoły nosek, wystające kości policzkowe, idealna figura, zgrabne choć nie za długie nogi, średniej wielkości, jędrne i krągłe piersi.
Nieraz już bywał w jej mieszkaniu. Lubił tu przychodzić. Nie było jakieś ogromne, ale bardzo gustownie urządzone, w stylu nowoczesnym. Jej mama była architektem wnętrz, toteż zadbała, by miejsce w którym spędza czas na co dzień spełniało jej oczekiwania. Kolorystyka była bardzo kontrastowa, aczkolwiek nie monotonna. Pokoje, były jakby krainami. Jedna biało - czarna, inna żółto - zielona, trzecia srebrno - fioletowa. Meble były najczęściej kształtu nieregularnych plam. Pani Strzelecka znała się na swoim ...