Ciotka moja, Anna
Data: 03.08.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Mamuśki
sexual fiction,
Autor: darjim
... zamknęła mi dłonią usta.
- Pocałuj mnie - wyszeptała.
Zbliżyłem usta do jej ust. Były słodziutkie.
Przyciągnąłem Ankę bliżej do siebie.
Nie wiem ile trwał nasz pocałunek, bo całkowicie utraciłem poczucie czasu. Upływające sekundy odmierzał mi mój przyspieszony puls. Wreszcie oderwaliśmy się od siebie. Z nabożną czcią patrzyłem na jej biust.
- Dotknij ich - wyszeptała
Zrobiłem to. Wysunąłem powoli ręce i położyłem dłonie delikatnie na sutkach. Przez moje ciało przeleciał nagle prąd. To wszystko było tak bardzo niezwykłe, że brakło mi nie tylko słów, ale także nie za bardzo potrafiłem zebrać myśli.
Jej cycusie były jak żywe. Pulsowały w mych dłoniach. Masowałem je i ściskałem. Potem zbliżyłem do nich usta.
Anka odchyliła się do tyłu. Zaczęła falować. Drżała z podniecenia. Z pewnością nie był to jej pierwszy raz, więc miałem nadzieję, że to moc mojego dotyku i pocałunków składanych na jej ciele. Moje pieszczoty stawały się intensywniejsze. Już wsuwałem palce za gumkę jej szortów, by je zedrzeć z Anki, lecz ona była czujna i powstrzymała mnie.
- Nie tak szybko - szepnęła.
Przywarła ustami do moich. Pocałunki były niecierpliwe, szybkie i przerywane raz po raz. Całowałem jej twarz, oczy, uszy, policzki, szyję...
Rozebrani opadliśmy na łóżko. Anka leżała pode mną i wydawała się być bezbronną i całkowicie ode mnie zależną. A ja szalałem ze swoimi dłońmi dotykając ją wszędzie i wsuwając palce w najskrytsze zakątki. Podobnie moje usta. Nie było ...
... miejsca, którego bym nimi nie dotknął. Gdy całowałem i lizałem jej szparkę czułem się jak w nierealnej strukturze czasoprzestrzeni.
Mówiąc szczerze - byłem zdziwiony, że wszystko idzie bez zbędnych perturbacji. Doskonale wiedziałem co robić. Moje ruchy były pewne i stanowcze. Przydało się oglądanie pornoli w sieci i na płytach. I nawet te pierwsze nieśmiałe doświadczenia z Justyną były tu przydatne. Po początkowym paraliżu odzyskałem to, co zawsze było moim atutem czyli: pewność siebie. Teraz nie była moją ciotką. Była moją partnerką. Była taką o jakiej zawsze marzyłem podczas onanistycznych seansów. Gorącą, pożądającą kochanką gotową na największe szaleństwo i otwartą na wszystko. Była doświadczoną, pewną siebie i wymagającą, a ja, mam nadzieję, stawałem na wysokości zadania. Nie myślałem o sobie, ale myślałem by jej było dobrze. Mój język był jak motyle skrzydło ledwie muskające srom Anki. Palcem wdzierałem się w głąb, potem nawet trzema.
Było jej dobrze. Czułem to. Jej reakcje nie były udawane. Spomiędzy jej nóg nektar wylewał się rwącą rzeką. A gdy Anka wzięła do buzi mojego penisa byłem prawdziwym królem świata.
Omal nie krzyknąłem "I'm king of the world" - tak, jak jej ulubiony aktor, w jej ulubionym filmie. Jej pieszczota była niesamowita. Była absolutnie "debest" i nie mogła się równać z niczym, co spotkało mnie wcześniej.
We mnie wszystko było w absolutnym nieładzie. Myśli, słowa, nawet czas zapętlały się, wirowały, kotłowały się i obijały o siebie powodując ...