Ciotka moja, Anna
Data: 03.08.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Mamuśki
sexual fiction,
Autor: darjim
... jeszcze większe spustoszenie w mojej biednej głowie.
Nasze jęki rozkoszy i odgłosy ekstazy splatały się jak warkocz.
Anka rozłożyła szeroko nogi.
- Wejdź we mnie - wyjęczała rozchylając palcami warg sromowe.
Na szczęście w całym tym podnieceniu zachowałem odrobinkę rozsądku
- Poczekaj - to miał być namiętny szept, ale raczej przypominał charkot.
Podniosłem się i z szuflady szafki nocnej wyciągnąłem portfel, a z niego paczkę prezerwatyw. Od pewnego czasu nosiłem je przy sobie. Jeszcze nigdy nie były mi potrzebne, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże. Lepiej nosić niż się prosić i zawsze przecież bezpieczniej jest założyć zanim się włoży. Nie to, żebym bał się czymś zarazić od mojej, naprawdę już kochanej cioci, ale nie chciałem się stać tuż przed maturą ojcem jej dziecka.
Anka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Przygotowany jesteś - stwierdziła z uznaniem.
Rozerwałem pośpiesznie opakowanie. Gumka mało co nie spadła na podłogę. Złapałem ją i rozwinąłem na penisie zgodnie z instrukcją używania, która zawsze mnie śmieszyła.
Anka złapała mojego członka i pomogła mi wsunąć go w swoją ociekająca sekretnym sokiem szparkę. Aż jęknęła, gdy zacząłem wykonywać pierwsze ruchy.
- Nie tak mocno – syknęła - rozerwiesz mnie... o tak... tak...
Zatrzymałem się, a ona złapała moje biodra i zaczęła sterować i dyrygować moimi posunięciami. Mój penis zagłębiał się w jej szparkę raz po raz. Wchodził w nią aż do końca, po same jądra.
- Tak... o tak... tak... najpierw ...
... delikatnie... - wydawała cicho instrukcje.
Byłem w jej cipce. O kurcze, to naprawdę się działo. Marzyłem o tym odkąd odezwały się we mnie hormony, ale zawsze po uniesieniu zdawałem sobie sprawę, że to wszystko jest po prostu niemożliwe, że to się nigdy nie stanie, bo to moja ciotka, bo to, bo tamto. Ale działo się, działo właśnie teraz. I zapamiętam tę datę do końca.
Posuwałem moją ciotkę, ale nie to było najważniejsze. Stawałem się prawdziwym facetem. Facetem z krwi i kości. Jakie to k... piękne.
Anka jęczała coraz głośniej. Mój oddech zaś stawał się coraz cięższy, a dźwięki wydobywające się z moich ust coraz bardziej chrapliwe. Całowałem twarz Anki...
- Kocham cię Aniu... kocham... od dawna o tobie marzyłem...
- Wiem... - wtrąciła.
- Kuźwa... jak ja cię pragnę... jaka ty piękna jesteś... - zapalałem się
Miętoliłem jej piersi. I coraz szybciej i szybciej.
Nasze szybkie oddechy były doskonale zharmonizowane i tworzyły swoisty warkocz...
Zbliżałem się do końca. Sperma już buzowała we mnie.
- Zaraz dojdę - szepnąłem prosto w jej ucho.
I rzeczywiście. Wysunąłem się z muszelki ciotki przytrzymując kondoma ręką. Po chwili władowałem w gumkę cały arsenał.
Anka jeszcze była jeszcze odległa od szczęśliwego finału, więc zaraz po pozbyciu się napełnionej nasieniem gumki rozpocząłem pieszczoty ustami. A mój mały kurczył się w zastraszającym tempie, ale Anka na szczęście tego nie widziała.
Dochodziła powoli. Jej ruchy były coraz intensywniejsze. W ...