1. Życie lubi zaskakiwać


    Data: 14.05.2019, Kategorie: rodzina, Nastolatki Pierwszy raz zakazany owoc, Autor: CichyPisarz

    CZĘŚĆ I
    
    Władysław nie był tak poważny, jak mówiło to imię w pełnym jego brzmieniu, sugerując innym, że mają do czynienia z dojrzałym mężczyzną z zasadami. On wolał, jak mówiono do niego Włodi, kojarzyło mu się to młodzieżowo i na czasie, na pewno lepiej niż Władysław. Nienawidził zamienników typu Władek, a słysząc zwrot Władzio, nóż otwierał mu się w kieszeni. Jestem Włodi, mów mi Włodi... - powtarzał wciąż i wciąż. Najbliżsi już o tym wiedzieli. Nie pogodził się z faktem, że tak postępowi rodzice nadali mu tak staromodne imię, uważał się za pokrzywdzonego.
    
    Był szesnastoletnim młodzieńcem, który prowadził przeciętne życie nastolatka. Raczej spokojny, chociaż czasem, poddany presji rówieśników, potrafił zaszaleć. Taki typowy nastolatek, ale w miarę skromny, grzeczny. W wyglądzie nie wyróżniał się niczym szczególnym, no może poza sympatycznym wyrazem twarzy, którym obdarzał praktycznie wszystkich. Przynajmniej starał się być miły.
    
    Tego dnia przyjechała do nich rodzina - siostra taty z mężem i córką. Odkąd pamiętał, utrzymywali dobry kontakt i przynajmniej raz w roku, spotykali się na odwiedzinach. Ostatnio im nie wyszło za sprawą wypadku kuzynki Mai, ale tym chętniej nadrabiali to teraz, kiedy rodzice Włodiego przeprowadzili się do domku na przedmieściach, a rodzina wpadła na długo oczekiwaną parapetówkę.
    
    Chłopak uwielbiał swoją kuzynkę Maję, była wyluzowana i taka… normalna. Zawsze kiedy widzieli się przy okazjach rodzinnych zjazdów lub odwiedzin rodziców, mieli ...
    ... świetny kontakt i dogadywali się jak najlepsi przyjaciele. Łączyła ich specyficzna więź. Rzadko zdarzały im się momenty ciszy i zakłopotania, kiedy byli na siebie skazani, bo ich rodzice najczęściej byli zajęci swoimi sprawami. W wyjątkowy i ciekawy sposób mogliby rozmawiać nawet na temat przeczytanej książki telefonicznej. Tak naprawdę temat ich dyskusji nie był ważny, zawsze było wesoło.
    
    Od najmłodszych lat zbierali wspólne doświadczenia, powierzali sobie tajemnice, a jedno pytało drugie niemal o wszystko, co frapowało jego myśli. Mieli najwyżej dziesięć lat, kiedy pierwszy raz pokazali sobie intymne narządy. Do dzisiaj wspominali to czasem z uśmiechem na twarzach, ale tacy byli za dzieciaka. Nie patrzyli wtedy na to z perspektywy przyzwoitych dorosłych, a jedynie z poziomu spontanicznych, zwariowanych zabaw. Czuli obawy, bali się przyłapania. Całe zajście miało przecież miejsce w pokoju Mai, kiedy ich rodzice świętowali jubileusz którejś rocznicy ślubu. Słyszeli tylko przytłumione odgłosy rozmów, toastów i częste wybuchy śmiechów. Nie pamiętali teraz impulsu, kierującego nimi powodu, do wymyślenia tak nieprzyzwoitej zabawy. A może pamiętali, tylko było im głupio o tym wspominać? Nieważne. Umiejętnie udawali niepamięć. Usprawiedliwiali to banalnym "tacy byliśmy" lub "u dzieci to normalne". Tak przecież było. Pokątnie dowiadywali się o podobnych doświadczeniach ze strony ich koleżanek i kolegów, co zmniejszało ich wyrzuty sumienia.
    
    Majka w ciągu ostatnich dwóch lat ...
«1234...31»