Życie lubi zaskakiwać
Data: 14.05.2019,
Kategorie:
rodzina,
Nastolatki
Pierwszy raz
zakazany owoc,
Autor: CichyPisarz
... wypalił:
- Pamiętasz... no wiesz, jak kiedyś... - urwał, bo tego, co miał na myśli, nie musiał tłumaczyć.
- Pewnie, że pamiętam - odpowiedziała błyskawicznie, jakby nie chciała usłyszeć dalszej części, a jej policzki pokryły się czerwienią.
- To chyba było... - udawał, że nie pamięta, chociaż miał to doskonale zapisane w pamięci.
- Dawno, byliśmy szczeniakami... - tłumaczyła. - Moja kumpela też tak robiła - umniejszała łączącą ich tajemnicę. - To częste u ciekawskich dzieci - ucięła temat.
Władek miał nadzieję, że ich rozmowa może do czegoś zmierzać. Jak to niestabilny emocjonalnie nastolatek, wyobrażał sobie, że kuzynka chętnie zgodzi się na podobną zabawę, jak kiedyś. Nawet wyobraził sobie, że uprawiają seks. Każdy chłopak będący na jego miejscu myślałby tak samo. Był ciekaw jak teraz wygląda jej cipeczka, bo jak na razie, nadal wspominał obraz jej łona, przypominający pszenną bułeczkę. Wtedy prawie nie miała na niej włosów łonowych, no może tylko drobniutkie i cieniutkie zwiastuny przyszłych kędziorów. Wielokrotnie podczas masturbacji wspominał te obrazy. Wiedział, jak wygląda kobieca muszelka, filmy w Internecie są prawdziwą skarbnicą. Ale widzieć ten skarb na żywo, to by dopiero było przeżycie. Z drugiej strony, kiedy obnażali się i bawili w nudystów, byli naprawdę mali, a w dodatku spędzali ze sobą godzinę za godziną. Teraz, po tak długim czasie bez kontaktu, poza kilkoma sms-ami i rozmowami przez telefon, oboje czuli się trochę niezręcznie. Nie ...
... było pomiędzy nimi muru, raczej tylko bariera, której eliminacja, wymagała spędzenia ze sobą czasu.
- Możemy to powtórzyć - oznajmił wesoło, po czym szybko, nawet zbyt szybko dodał - Nie bój się, żartowałem.
Maja nie skomentowała jego zachowania. Ton głosu ewidentnie świadczył, że nie mówił poważnie, ale i tak uznała jego propozycję za będącą nie na miejscu. Nie wiedziała, co odpowiedzieć.
- Głupi jesteś - zbyła jego słowa śmiechem. Obrócenie wszystkiego w żart, zdawało się być najlepszym wyjściem.
Władysław czekał aż usłyszy regularny oddech kuzynki. Nie to, że chciał zwalić sobie konia, on musiał to zrobić, bo od dobrej pół godziny, penis prężył się i domagał pieszczot. Na co dzień nie byłoby najmniejszej przeszkody. Nieraz robił to w tak śmiały i fantazyjny sposób, że czasem zdawało mu się, że uprawia seks z realną kobietą. W nocy nikt mu nie przeszkadzał, rodzice raczej nigdy nie wchodzili do pokoju. Miał nawet ćwiczebne prezerwatywy, które zakładał dla bardziej realistycznych doświadczeń. Spuszczał się w nie z rozkoszą. Jedyny problem polegał na umiejętnym ukryciu tych zużytych, bo do śmietnika nie mógł ich wyrzucać. Bał się ryzyka. Kto tam wiedział, czy wyrzucając worek z odpadami do śmietnika przed ich posesją, gumowy drobiazg nie zwróci czyjejś uwagi. Wyrzucał je dopiero w drodze do szkoły, zawinięte w chusteczki.
Gładził już maczugę, której napletek napięty był do granic możliwości. Czuł przyjemność z dotykania siebie, ale do orgazmu potrzebował ...