Życie lubi zaskakiwać
Data: 14.05.2019,
Kategorie:
rodzina,
Nastolatki
Pierwszy raz
zakazany owoc,
Autor: CichyPisarz
... przypominających kisiel, stała się jakby obfitsza. Nie przestawał tak ruszać ręką przez kolejną minutę. To co się wydarzyło później przeniosło ich relację na kolejny, wyższy poziom. Zaskoczyła go tego dnia kolejny już raz.
Nastolatkowie wracali roześmiani i pełni entuzjazmu. To było dla nich tym czymś, o czym od dawna marzyli. Erotyczna wakacyjna przygoda pełna emocji, euforii i zabronionych czynności. Bez wątpienia sięgnęli po zakazany owoc. Ale jakże smaczny. Tym razem przybijając do pomostu zastała ich tylko cisza. Dookoła panował spokój i słychać było tylko śpiew ptaków. Stawiając powolne kroki na gorących od słońca deskach pomostu, spojrzeli na siebie, a w oczach dostrzegli błysk szaleństwa, wspomnienie tego, czego się dopuścili. Jednocześnie się zawstydzili i odwrócili wzrok. Dumne uśmieszki starczyły im za tysiące słów.
W domu zastali nie tylko znudzoną Majkę, ale również rodziców. Tego dnia wrócili z żagli wcześniej, bo chcieli wybrać się do miasta na kolację i drobne zakupy. Nagle sielskie, spokojne życie zamieniło się na w pełni towarzyskie. Wyglądało na to, że do wieczora prawie zapomnieli o łączącym ich sekrecie. Było inaczej, i gdy tylko ich oczy napotykały wspólnika przedsięwzięcia, wspominali swoją śmiałość na kocu, wśród traw i drzew. Wielokrotnie czuli przyjemny ucisk ich trzewi.
Następny dzień przywitał ich deszczem. Wszyscy garowali w domu. Włodi na szczęście miał w pokoju playstation i nadrabiał zaległości w graniu z poprzednich dni. Czasem ...
... dochodziły do niego dziewczyny, z którymi dzielił się tą rozrywką. Wirtualne sportowe zmagania były nawet świetną zabawą. Pierwszy raz bawili się świetnie w trójkę. Nie było sporów, złośliwości, a nawet jeśli, wynikały z przebiegu gry, a nie innych, bardziej przyziemnych pobudek.
Dorośli drinkowali w pokoju dziennym na parterze i wciąż wybuchali gromkim śmiechem. Zazwyczaj świetnie się bawili. Władysław pomyślał, że chciałby w przyszłości mieć tak zgraną i wesołą ekipę, jaką tworzy obecna grupa, hucznie urzędujących na dole. Patrząc przez okno w stronę przystani, dostrzegł spacerującą po pełnej kałuż drodze, mamę Mai. Cóż, pewnie lubi spacerować po deszczu. Sam uwielbiał ten specyficzny zapach, tuż po burzy, ulewie, czy mżawce, kiedy zapach runa leśnego podrażniał zmysł powonienia. Czuł się wtedy wyjątkowo. Ciocia Ania musiała mieć podobnie. Miał nawet ochotę do niej dołączyć, ale właśnie przyszła jego kolej na przejście poziomu gry.
Tej nocy nie potrzebował układać scenariusza fantazji. Po prostu wspominał chwile spędzone tego dnia na wyspie. Co tam palcówka. To doświadczenie było wspaniałe, ale to co nastąpiło później, było istnym apogeum rozkoszy, przynajmniej dla poznającego erotyczne życie młodzieńca. Wcześniej tylko oglądał, albo wyobrażał sobie podobne sceny. Teraz mógł je wspominać. Poświęcił na to sporą część nocy.
- Zrobić ci? - spytała nieskrępowania składaną ofertą.
Nie wiedziała czego się spodziewać, ale w odmowę nie wierzyła. Czekała tylko na oficjalną ...