Australian Air (XIII)
Data: 26.10.2021,
Kategorie:
BDSM
podduszanie,
klub,
gra,
Autor: Mandie
... uwielbiałam przyjeżdżać ostatnia, ale cóż zrobić. Ruszyłam za nią w głąb lokalu. Przez oświetlenie wnętrze otulała niebieska łuna, na parkiecie było już mnóstwo ludzi. Okazało się, że firma Paula ma zarezerwowaną tylko jedną lożę, na co odetchnęłam z ulgą. Nie wyobrażałam sobie pustego klubu tylko dla jednej firmy i tę niezręczną sytuację, kiedy nie zna się nikogo. Zostałam przedstawiona przed wszystkimi, po czym posypał się w moją stronę grad najróżniejszych imion, których i tak nie zapamiętałam. Mam taki problem, że kiedy nie skupiam się jak ktoś się przedstawia, jego imię mi ucieka. Na stole królowała whisky, dziewczyny piły jakieś drinki, ja jednak wolałam złoty trunek. Po niedługim czasie poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają, nie miałam pojęcia, że tak się stresowałam. Doszłam do wniosku, że taki wyskok dobrze mi zrobi. Dziewczyny porwały mnie w wir tańczących osób i od tego momentu w ogóle zapomniałam o świecie zewnętrznym. Uwielbiam czuć rytm całym ciałem i zatapiać się w muzyce, wtedy nic innego się dla mnie nie liczyło. Tym razem nie było inaczej. Nie wiedziałam nawet kiedy minęły cztery godziny odkąd weszłam do Verso. Siedząc w loży żegnałam się z kolejnymi osobami. Oni musieli stawić się w firmie na siódmą rano, ja miałam o tyle dobrze, że spotkanie z Paulem ustalono o 13. Kate wyszła jako ostatnia, a ja zostałam ze szklanką whisky i patrzyłam na tłum tańczących ludzi. Stwierdziłam, że skoro już tu jestem, to sama się dobrze zabawię, a nie miałam jeszcze ...
... dość. Chociaż powinnam mieć dość. Doskonale czułam, że wypiłam więcej niż zazwyczaj i już należałoby skończyć. Wiedziałam, że jutro będę tego bardzo żałować. Przebiegłam wzrokiem po sali i zatrzymałam go na pewnym brunecie. Pił złoty trunek, dokładnie jak ja i rozmawiał z jakimiś dziewczynami. Uśmiechał się przy tym zabójczo. Chyba wpatrywałam się w niego zbyt długo, bo w końcu nasze oczy się spotkały. Momentalnie przeszedł mnie dreszcz. Mężczyzna jednak nachylił się do swoich towarzyszek, coś im powiedział i ruszył w moją stronę. Im bardziej się zbliżał, tym bardziej mi się podobał. Miał wygląd typowego, złego faceta, a to mnie zawsze pociągało.
- Klink - powiedział uderzając szklanką w moją już prawie pustą - czemu taka piękna kobieta siedzi tutaj sama?
- Towarzystwo mi wymiękło.
- Myślę, że mogę ci je zastąpić - odparł puszczając mi oczko.
- No proszę, jaki pewny siebie - zaśmiałam się dotykając jego nogi.
Spojrzał na moją rękę, a potem w oczy. Znowu przeszedł mnie dreszcz. Wkurzało mnie już to. Odstawił szkło na stół, zrobiłam to samo. Ujął moją dłoń i ruszyliśmy na parkiet. Kompletnie bez słowa, ale czułam, że coś zaczyna się dziać i ta atmosfera zaczęła mnie podniecać. Obrócił mną na parkiecie i już po chwili jego usta były niebezpiecznie blisko moich. Poczułam rękę na pośladku, lekko mnie tym zaskoczył. Oddałam się muzyce i krokom w jakich mnie prowadził. Przy każdym jego dotyku czułam rozlewającą się falę ciepła. Odwróciłam się do niego tyłem i wpasowałam ...