Kryzys tożsamości (VIII) - Zanęta
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
więzy,
wspomnienia,
impreza,
kobieta do towarzystwa,
Autor: CichyPisarz
Marlena oglądała film, chociaż wciąż łapała się na tym, że myśli zupełnie o czymś innym. To zemsta na Kamilu, to próbowała zdefiniować łączące ją z Katarzyną uczucie, a tu jeszcze sprawa z opiekunką. Na szczęście była sama w domu i mogła się oddać tylko i wyłącznie myślom. Uwielbiała takie chwile, kiedy może po prostu tylko istnieć. Bez dziecka, męża, pracy, na własnych warunkach. Czasem chciałaby żyć jak singielka, bez żadnych zobowiązań, mieć totalny spokój od reszty świata. Refleksyjny nastrój udzielił się jej już od samego poranka, kiedy ponad godzinę leżała w pościeli i zastanawiała się, co przyniesie jej zemsta dokonana na Kamilu. Teraz mogła to przyznać - martwiła się o niego. Jednak poznała już trochę Henryka i wiedziała, że on raczej załatwia tego typu sprawy na wysokim poziomie, jest profesjonalistą. To ją uspokoiło.
Nalała lampkę półwytrawnego wina i w rozkosznej samotności zamiast akcji filmu, ona oglądała tworzone w głowie obrazy, jakby działy się na płaskim ekranie telewizora. W taki sposób wizualizowała myśli. Dopiero powracająca świadomość przypominała jej, że nie ma pojęcia, o co w filmie chodzi. Przerzuciła więc kanał. Kolejny raz.
Słysząc dzwonek do drzwi, poczuła się źle, jakby ktoś chciał wtargnąć do mieszkania i okraść ją z błogiej samotności. Nie spodziewała się kogoś szczególnego, no chyba że to... Majka! - wybuchła w głowie prawdopodobna myśl, choć zmierzając do drzwi, z każdym krokiem wątpiła w to co raz bardziej.
- Dzień dobry! Cześć! - ...
... odpowiedziała na grzeczne przywitanie Mai pani domu. - Wejdź - rozchyliła szerzej drzwi.
- Przyniosłam pani... - urwała zdanie i podała Marlenie torbę, tę samą, którą dostała wczoraj z prezentem. - Rodzice powiedzieli, że to za drogi podarunek - wyjaśniła, uciekając wzrokiem przed oczami zdziwionej kobiety.
- Przestań. Zaraz do nich zadzwonię i wyjaśnię - ręce wykonały ruch, jakby szukały w kieszeni spodni telefonu.
- Nie. Proszę tego nie robić. To nic nie da.
- Jednak spróbuję - postawiła na swoim, uśmiechnęła się i zniknęła we wnętrzu mieszkania. - Wejdź! - zaprosiła gościa dalej, wyszukując w książce kontaktów numeru do nadgorliwych rodziców opiekunki.
Na twarzy studentki pojawił się mikro uśmiech. Maskowała go najlepiej, jak tylko potrafiła, bo wizja posiadania markowej bluzy, była nie lada prestiżem w jej studenckim świecie. Przynajmniej w kręgach, w których ona się poruszała. Tłumaczyła rodzicom, wyjaśniała, obiecywała. Robiła wszystko, by zatrzymać prezent, ale oni i tak postawili na swoim. Już mieli córce za złe, że zarobione pieniądze wydaje na "te drogie ciuchy i buty", a nie odkłada. Dziewczyna nie chciała otwarcie mówić, że chciałaby zatrzymać bluzę, ale drobny ruch mięśni mimicznych wystarczył, by pracodawczyni zrozumiała, w czym problem.
Maja słyszała nadzwyczaj pogodny głos pani Marleny, która prowadziła rozmowę z jej mamą. Tu śmiech, tu kolejna pochwała i stwierdzenie, że rodzice muszą być dumni z takiej córki.
- To do widzenia - patrząc ...