Red Mark (III)
Data: 30.10.2021,
Kategorie:
Fantazja
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Autor: Camess
... Uśmiechnęłam się z politowaniem. Takim małym nożem przeciwko stadu wilków? Naprawdę waleczna kobieta. Głupia, ale waleczna.
Szybko wzięłam ją na ręce i wyskoczyłam w stronę jednego z drzew, odbijając się nogami od ziemi. Wylądowałam na grubej gałęzi mocniej, niż planowałam, żeby upewnić się, że nie załamie się pod ciężarem blondynki.
- Zaczekaj tutaj.
Opadłam z gracją na trawę, szybciej niż wilki zdążyły do mnie dotrzeć. Pierwszy z nich wyskoczył w górę, rzucając mi się prosto do gardła. Płynnym ruchem wykonałam obrót, unikając ostrych zębisk, jednocześnie uderzając go w żebro. Posłałam go prosto na podłoże. Przez chwilę nie wstanie.
Nie muszę ich zabijać, muszę je zniechęcić. Wystraszyć.
Kły szybko wyskoczyły mi z dziąseł, oczy nabiegły czerwienią, twarz przybrała demoniczny wyraz. Cichy warkot wydostał się z mojego gardła. Zamiast czekać na parę wilków zbierających się już do ataku, szybko pobiegłam w ich stronę. Nie dając złapać się w uścisk silnych szczęk, chwyciłam jednego z nich i rzuciłam nim o pobliski głaz wystający z ziemi. Uderzył mocno, jednak nie na tyle, by doznać trwałych szkód. Dwa z sześciu.
Największe spośród zwierząt skradało się do mnie, wbijając swoje żółte ślepia w moją szyję. Blask księżyca odbijał się od jego lśniącego, czarnego futra. Alfa.
- Hej, Burek. Dobry piesek...
Ogromna bestia skoczyła na mnie samotnie, gdyż reszta wilków nie była już tak pewna siebie. Zaparłam się twardo stopami o grunt i chwyciłam ją za pysk, ...
... zwierając szczęki w pewnym uścisku, zanim zdążyły sprawić mi jakąkolwiek krzywdę. Spojrzałam prosto w ślepia zwierzęcia i pacnęłam go w głowę.
- Niedobry! Mama nie nauczyła cię, że nie wolno zjadać gości?
Odrzuciłam go z impetem pomiędzy drzewa. Chyba dość niefartownie, bo przypieprzył o coś z gruchotem. Ciche skomlenie dobiegło do moich uszu. Reszta watahy zaczęła się wycofywać śladem zranionego lidera. Załatwione. Widzicie? Potrafię być delikatna. Zero krwi.
- Możesz mnie już stąd ściągnąć? - krzyknęła do mnie Natalie, gdy skończyłam swoją małą zabawę ze zwierzętami. Chyba wysadziłam ją ciut za wysoko.
Moja twarz wróciła do swojego naturalnego wyrazu. W trakcie walki kaptur spadł mi z głowy, deszcz szybko zmoczył moje czarne, długie włosy. Podeszłam pod gałąź, na której nadal siedziała swobodnie dziewczyna.
- Skacz!
Nie trzeba było długo jej namawiać. Naprawdę, nie zauważyłam w niej jeszcze ani krztyny tchórzostwa. Spadła z gałęzi szybko, prosto w moje ramiona. Ugięłam się, łapiąc ją, amortyzując upadek i położyłam na trawie.
- Chodźmy. Ostatni przystanek — dom wiedźmy.
Chwila błądzenia w ciemnym lesie, bez jakichkolwiek rozmów. Oczekiwanie i napięcie było wręcz wyczuwalne w powietrzu. Każda z nas miała swoje własne powody by dowiedzieć się, czym jest znak na naszych ciałach. Odpowiedzi były już tak blisko...
W końcu wyszłyśmy spomiędzy ciemnych drzew prosto na ogromną polanę. Pierwszym co zauważyłam, był brak deszczu. Po prostu ustał, jakbyśmy weszły do ...