1. Władca Run (I)


    Data: 01.11.2021, Kategorie: Fantazja erotyka, Autor: Kaga

    ... na cięciwę, unosząc broń. Pies odwrócił się i zaczął niuchać powoli zbliżając się w jego stronę. Może to raczej wartownik? Paskudna, pokryta jakimś brudem i chyba prymitywnymi malunkami gęba goblina wyglądała na znudzoną. Kurt napiął cięciwę, celując w psa. Strzała ze świstem pofrunęła do przodu, trafiając, ale tylko przechodząc bokiem zwierzęcia, które nagle zaczął ujadać. Teraz i jeździec się ocknął, wpatrując się w sięgającego po drugi pocisk łowcę. Jego "wierzchowiec" zaczął wściekłą szarżę, prawie zrzucając trzymającego się kurczowo goblina, piszczącego i wyglądającego na takiego, co w ogóle nie chce konfrontacji ze znacznie większym człowiekiem. Poleciała kolejna strzała, teraz celniejsza. Wbiła się w kluczącego między drzewami psa, nie wystarczająco jednak głęboko, by powalić bestię. Teraz Kurt już musiał odrzucić łuk i sięgnąć po włócznię, broń dobrze nadającą się do walk z takim przeciwnikiem, z drugiej strony - nieco nieporęczną w gęstym lesie, który nie pozwalał w pełni wykorzystać jej potencjału.
    
    Pies nagle przyspieszył, zaskakując tym druida. Swojego jeźdźca chyba też. Próbował chwycić wroga za łydkę i odgryźć prawie w przelocie kawał mięsa, Kurt jednakże cofnął się z jego drogi, zęby kłapnęły tylko, chwytając powietrze. Zanim goblin wyprowadził swój cios włócznią, zaatakował łowca, zirytowany ujadającą bestią. Włócznia okazała się skuteczniejsza od łuku i wbita głęboko w korpus sprawiła, że warkot zamienił się w bolesny pisk. Mężczyzna wyrwał ją z ciała, ...
    ... a pies przeszedł jeszcze kilka kroków i upadł. Jego jeździec poradził sobie za to całkiem nieźle, zeskakując nieco i w heroicznym ataku wyprowadzając pchnięcie, co doszło celu, przebijając skórzane spodnie i mocno ocierając się o udo, na którym pozostawiło bolesną, krwawiącą ranę.
    
    To był ostatni bohaterski wyczyn tego małego stworzenia. Zbierał się już do ucieczki, kiedy do Kurt wyprowadził kolejne uderzenie, przebijając szerokim grotem kolejne ciało. Brzydki jak noc potwór, teraz jeszcze zalany własną krwią, padł martwy.
    
    Łowca stanął w miejscu, opierając się na włóczni i przez chwilę przywracając równość swojego oddechu. Potem wyjął z niewielkiej sakwy czysty kawałek płótna, którym obwiązał niewielką, dokuczliwą ranę na nodze. Bardziej bolał nad spodniami, trzeba je będzie zszyć i wyprać z trudno ścieralnych plam krwi, choć te w wyprawianą skórę nie wsiąkały na szczęście tak łatwo. Prócz spodni miał tylko skórzaną kamizelkę i długie buty, ubranie niestety mało obronne, skoro nawet goblin ze swoją małą włócznią je przebijał. Nie zawracał sobie głowy przeszukiwaniem zwłok, co mógł mieć przy sobie jakiś odrapany goblin? Przyjrzał się tylko strzale i pochylił się, wyszarpując ją z ciała psa. Podniósł też łuk i ruszył powoli do miejsca, w którym zobaczył martwego już przeciwnika.
    
    Niewiele dostrzegł, znajdując się na miejscu. Może ta mała paskuda zatrzymała się tu przez przypadek. Odnalazł za to ślady, wskazujące kierunek, z którego przybyła, więc szybko podjął trop, ...
«1234...10»