Czesc czwarta: Beata, odcinek pierwszy.
Data: 10.11.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Michal Story
Widzieć Iwonę nie było mi dane od jakiegoś czasu, tylko praktycznie codziennie stuk stuk stuk na korytarzu, potem cichy trzask drzwi i znów stuk stuk stuk tym razem już u niej w apartamencie.Ten jej Radek to szczęściarz, palant i pechowiec za jednym zamachem.Szczęściarz - bo ma takiego lachona w domu. O walorach fizycznych już pisałem, choć z każdym wspomnieniem o niej zyskiwała jeszcze bardziej. Umysł - też wydawała się całkiem w porządku, wychowana i wyuzdana jednocześnie, wyedukowana, w końcu prawnikiem nie zostaje się za pięknie oczy. Chociaż diabli ją wiedzą za co zdała egzaminy... Niemniej - głupia nie jest.Palant - bo z tego co mówiła, ona jest tylko ozdobą dla niego i okazjonalnie nałożnicą.A pechowiec - no cóż, jak można nazwać kolesia któremu dupeczka pruje się na potęgę?Przyszła mi do głowy myśl, czy ona tak tylko ze mną? Niby mówiła, że nie, bo miasto małe, ale kto ją tam wie? Ale jeśli nawet to trudno, nie zakochałem się póki co, nie miałbym z tym problemu.W końcu udało mi się spotkać ją na schodach, ja właśnie wychodziłem, oni wracali do domu. Niestety była z nim, jak zwykle - on pan i władca przodem a ona z tyłu, posłusznie. Dla samego widoku puszczałbym ją przodem, że już o dobrym wychowaniu nie wspomnę. Mijając się wymieniliśmy zwyczajowe "dzień dobry" i spotkałem się z nią wzrokiem. Zero uśmiechu, wystawionego języka nic. Spojrzała i poszła dalej. Coś nie tak?Przez kolejne kilkadziesiąt minut ten jej brak jakiegokolwiek znaku w moją stronę nie dawał mi ...
... spokoju. Odebrałem Beatę z pracy, pojechaliśmy na obiad.- Coś ty taki zamyślony dzisiaj? - zauważyła jednak. Kurczę, nie spodziewałem się, że tak to będzie po mnie widać.- Nic, zmęczony jestem, ciężki dzień w firmie - wymówka jak wymówka, ogólnikowa i powinna wystarczyć.- A co się stało? - jednak nie wystarczyła, moje kochanie drążyło jednak temat.- Sekretarka się zwolniła, poszła do konkurencji. Miała dużo w ręku, teraz im sprzeda nasze tajemnice - akurat to, że się zwolniła to była prawda, ale zupełnie się tym nie przejąłem bo babsztyl był obleśny i głupi jak but i nawet na rękę było mi jej odejście.- No to grubo. Tak jak i ona. Macie kogoś na jej miejsce? - złośliwa bestyjka czasem wychodzi z mojej partnerki. Fakt faktem, że sekretarka wyglądała jakby kogoś zjadła.- Nie, szukamy - nie wspomniałem o tym, że to ja tym razem będę wybierał, tę co się zwolniła zatrudnił mój poprzednik, idiota nomen omen.- Hmmm, ja bym się nadała? - w sumie niegłupie, Bea by się nadała, ale z własną kobietą w jednej firmie? Nieeeee, absolutnie nie.- Nie stać mnie na ciebie - zażartowałem.- Wiem. No i ani myślę zmieniać pracy - uff, odetchnąłem z ulgą, problem sam się rozwiązał.- W domu pomogę ci się odprężyć - i poczułem pod stołem jej stopę na mojej łydce delikatnie przesuwającą się w górę i w dół.Bea przekrzywiła głowę, widelec w jej ręku dyndał wahadło zegara, cyk, cyk, cyk. Włosy opadły na prawe ramię, w jej oczach pojawiły się iskierki a na ustach zatańczył lekki uśmiech.- O tak, piwo to będzie ...