Arystokrata (III)
Data: 13.11.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
BDSM
Autor: violett
... za drzewami, dziadek odwrócił się w ich stronę. Pamięta do dziś jego poważną minę i skupione na ojcu oczy o barwie chłodnej stali.
– Dbajcie o to dziecko jak o skarb największy. – Słowa starego mężczyzny, ciężko wspartego na lasce, zabrzmiały niepokojąco. – To jest krew z krwi naszej starożytnej i nigdy nie chciej stanąć przeciw niej.
– Co też ojciec opowiada – żachnął się Robert Rays senior. – To mała dziewczynka, która niczego świadoma jeszcze nie jest…
Zirytowany starzec, przerwał mu w pół zdania i uderzył laską, zakończoną metalową końcówką, w tarasową płytkę, aż ta pękła na kilka części.
– Ślepy i głuchy, jak zawsze! – mówiąc te słowa do syna, skierował się w stronę wnuka: – Przekleństwo naszego rodu działa – co jedno pokolenie zbuduje, drugie zrujnuje! Nadzieja w moich wnukach.
– Pamiętaj, Robercie juniorze, pilnuj swojej siostry jak oka w głowie. Chroń i nie dopuść nigdy do sytuacji, w której będziecie po dwóch stronach barykady. – Ton i powaga, z jaką zwracał się do niego ten stary człowiek, któremu wszyscy w rodzinie okazywali respekt, sprawiały, że czuł się kimś bardzo ważnym, a słowa stawały się świętością. – Trzymajcie się razem, a wtedy będziecie nie do pokonania. Mieć w niej przyjaciela to najlepsze, co może cię spotkać – pogłaskał chłopca po policzku – ale wroga… – zmełł w ustach jakieś przekleństwo – ona nigdy nie odpuści, nigdy nie zapomni… Zapamiętaj, juniorze, to, co ci powiedziałem!
Spojrzał jeszcze raz na swojego syna wzrokiem pełnym ...
... wyrzutu i stukając miarowo laską, oddalił się w kierunku szerokich schodów, prowadzących wprost do parku. Robert nigdy nie sprzeniewierzył się słowom swego dziada, którego mądrość i dalekowzroczność docenił po latach. Dzisiaj przekonywał się o ich prawdziwości, aż nadto wyraźnie i boleśnie – Marta była w stanie poświęcić wszystko dla dobra rodziny.
Kurwica go brała na samą myśl o Trybunale! Co oni sobie wyobrażają?! Myślą, że jak zabiorą mu koncesję, to się tym przejmie? Zwykła banda kretynów! Mógł ich kupić wszystkich, razem z ich koncesjami. Najbardziej wkurwiło go, że kilku palantów chce cokolwiek mu odebrać i że w ogóle ważą się na to. No, pojebało ich! Jemu– Raysowi, coś zabrać…! Gdyby nie był taki zmęczony i gdyby mu się chciało…
Niepokoiła go jedna myśl: jakim cudem Marta dała się wmanewrować w rozgrywki z Trybunałem? Dlaczego Rada zwróciła się do niej, nie dając mu najmniejszego ostrzeżenia? W dosyć hermetycznym światku arystokracji rozdźwięk pomiędzy rodzeństwem nie był żadną tajemnicą, więc dlaczego od razu do niej? Żeby mu dokopać? Żeby pogłębić konflikt pomiędzy nimi i nie dopuścić do ewentualnego pojednania, które dla wielu byłoby nie na rękę. Chyba, że te wyliniałe kutasy, liczą, że rękoma jego siostry rozłożą cały holding.
Zaśmiał się w głos. Marta może i wglądała na przejętą całą tą głupią sytuacją, może nawet trochę była przestraszona, ale na pewno nie pozwoliłaby sobą manipulować. Nie kontaktowali się ze sobą ponad dekadę i miał prawo nie wiedzieć do ...