Korporacyjne intrygi (VI)
Data: 04.12.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Sex grupowy
Autor: armageddonis
... współpracy ze mną, czerpie o wiele większe korzyści. Pytanie więc, dlaczego w ogóle się z wami spotkała? Dywersja? A może zwyczajnie się z wami bawi?
- Przekonamy się jutro - odpowiedział Petrov.
- Nie będzie trzeba - odparłem, po czym wyciągnąłem zabraną z pokoju Sophie, kartę magnetyczną. - Możecie spotkać się z nią już teraz. Uznajcie to za znak mojej... dobrej woli.
- Dlaczego to robisz?
- Już mówiłem. Aby ratować własną skórę. Jesteśmy oboje oportunistami, Dymitrze. - rzekłem z uśmiechem podnosząc szklankę Johnniego Walkera Blacka w kierunku ust. - Na zdrowie! - dodałem, po czym wychyliłem szklankę jednym tchem. Rosjanin zrobił to samo z kieliszkiem wódki.
- Pokój 103 - powiedziałem wskazując na kartę magnetyczną, po czym wyszedłem z restauracji.
***
Odprowadziłem mężczyznę wzrokiem. Gdy tylko wyszedł, wychyliłem kolejny kieliszek wódki podstawiony przez barmana. Zostawiłem na ladzie stu złotowy banknot i, skinąwszy na Paszę i Wiktora, wyszedłem z restauracji. Skierowaliśmy się w kierunku windy. Lubiłem tych dwóch. Byli młodzi, mieli po dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat. Pomimo swych młodzieńczych, dzikich charakterów, byli lojalni, a to w dzisiejszych czasach było na wagę złota. Może nawet zbyt lojalni. Dymitr założyłby się, że gdyby im rozkazał, zgwałciliby własne matki. Ale, na razie, wystarczyło, że pomogą mu we wbiciu lojalności do głowy pewnej Francuzki.
Weszli do windy. Powoli ruszyła w górę.
Cholerni Francuzi. Historia pokazała ...
... nie raz, iż nie wolno im ufać. Nigdy jednakże, żaden z nich, nie dostał za to nauczki. Za chwilę miało się to zmienić. Winda zatrzymała się na pierwszym piętrze. Dymitr i jego towarzysze skierowali się w odpowiednim kierunku, mijając kolejne pokoje. 99, 100, 101, 102 i w końcu 103. Zatrzymali się przed drzwiami. Dymitr wyjął kartę magnetyczną i przejechał nią po czytniku. Ciche kliknięcie. Drzwi zostały otwarte.
Mężczyźni weszli do pomieszczenia. Duże łóżko z porozrzucaną pościelą było puste, a z łazienki dobiegał szum prysznica. Doskonale. Dymitr usiadł na łóżku, naprzeciw drzwi do łazienki, Pasza i Wiktor stanęli po obu stronach drzwi. Czekali. Po kilku kolejnych minutach szum prysznica się urwał. Usłyszeli lekkie kroki i dźwięk naciskanej klamki. W drzwiach stanęła kobieta z którą rozmawiał ledwie kilka godzin temu. Naga. Znienawidzona.
- Witaj. - rzekł Dymitr
Jej zaskoczenie było całkowite. Rzuciła szybkie spojrzenie na drzwi do pokoju. Ignorując dwie, pilnujące ich szafy w postaci ochroniarzy Dymitra, pobiegła w ich stronę. Jeden z nich chwycił ją jak piórko i cisnął w kierunku łóżka. Upadła na plecy, rozkładając ramiona. Błyskawicznie wykorzystał to Dymitr, który skoczywszy na nią, spoliczkował ją siarczyście, odbierając jej ochotę do takich wyskoków.
- Ty mała dziwko - wycedził Rosjanin. - Naprawdę myślałaś, że taka zdrada ujdzie Ci na sucho? - spytał, jednocześnie rozpinając rozporek spodni, i wyjmując przezeń swe rosnące momentalnie przyrodzenie.
- ...