Przygoda Rekii
Data: 13.12.2021,
Kategorie:
Fantazja
Brutalny sex
Sex grupowy
Autor: AFter
Rekia szła polną drogą. Minęły już dwa tygodnie od opuszczenia rodzinnej wioski. Zawsze chciała podróżować, zwiedzać świat i pomagać ludziom, tak jak jej rodzice. Oni kiedyś też byli awanturnikami. Ale chociaż Rekia po kryjomu zawsze ćwiczyła mieczem ojca, to słyszała od rodziców, że jej przeznaczeniem jest życie w wiosce. Miała tego dość. Długo się szykowała i pewnego wieczora zabrała zbroję matki i miecz taty, trochę jedzenia i wyruszyła w podróż. Marzyła o wielkich przygodach, walce z potworami i pomaganiu innym.
Miała dwadzieścia lat, długie, rude włosy, który połyskiwały w słońcu. Czerwone, metalowe elementy pancerza odbijały słońce. Rekia była zmęczona. Od dwóch tygodni niewiele zjadła, a nie udało jej się osiągnąć niczego bohaterskiego. Wędrowała przez drogi i lasy. Jedynie z czym walczyła to zwierzęta, na które polowała, żeby coś zjeść. Miała już dość i myślała, czy nie powinna wrócić do domu. I wtedy dotarła do tej wioski.
Wioska Niube położona była przy opuszczonych już szlakach i Rekia trafiła do niej tylko przypadkiem. Gdy weszła, zdziwiło ją, że wokół jest cicho i pusto. Domy były pozamykane, nikt nie wychodził jej na spotkanie. Ale czuła, że tu są ludzie, że patrzą na nią przez okna. Czy się bali? Kiedy dotarła na środek wioski, zauważyła gospodę. Weszła więc do środka. Drzwi były otwarte, ale w środku było też cicho. Podeszła do szynku.
- Czy ktoś tu jest? – spytała. – Chciałabym kupić coś do jedzenia.
Z za drzwi wyszła stara kobieta, na której ...
... twarzy widać było strach.
- Proszę... - mówiła. – Już nic nie mamy...
- Jak to?
- Zabraliście nam wszystko...
- My? Ale ja jestem sama.
- Panienka nie jest z tych zbójców, co tu byli?
- Nie! Jestem tylko samotną wędrowniczką. Nic nikomu nie chcę złego zrobić.
- O jak dobrze – kobieta uśmiechnęła się i podeszła. – Przepraszam, ale żyjemy w strachu. Kilka dni temu w ruinach zamku, niedaleko stąd zamieszkała banda zbójców. Zabrali nam wszystkie pieniądze i jedzenie, a oprócz tego...
- Co?
- Dziewczęta z wioski...
- Łotry – Rekia zacisnęła pięść. – Pomogę wam! - rzuciła bez namysłu. Oto nadchodziła sposobność dokonania czegoś prawdziwie bohaterskiego.
- Ale panienko...
- Spokojnie, jestem wojowniczką. Paru zbójców to dla mnie żaden kłopot! Gdzie jest ten zamek?
Widziała już w oddali baszty zrujnowanego zamku. Z tego, co mówili wieśniacy, zbójców było tylko kilku. Powinna dać sobie z nimi radę, jeżeli uda jej się ich zaskoczyć i po kolei eliminować. Postanowiła poczekać do wieczora, podkraść się do ruin po cichu i zająć się jednym po drugim. Wiedziała, że nie ma szans ze wszystkimi na raz, ale nie miała zamiaru tak walczyć. Odczekała w ukryciu, a kiedy słońce ukryło się za chmurami, wślizgnęła się w mury zrujnowanego zamku. Zobaczyła pierwszego ze zbójców, śpiącego pod bramą, z halabardą u boku - zapewne wartownika, który nie spodziewał się żadnego zagrożenia. Uśmiechnęła się, podeszła do niego i bez słowa przycisnęła dłoń do jego ust, żeby w tej ...