Przypadek Michała cz.IX
Data: 15.05.2019,
Kategorie:
Hardcore,
Autor: Mr-Iks
... trzeci rok, więc były zgrane. W połączeniu z kusymi spódniczkami, zgrabnymi figurami i przeróżnymi pozycjami robiło to świetne wrażenie. Przyznam, że od razu nabrałem apetytu na całą grupę. Jednak, co za dużo, to niezdrowo. Powinienem się skupić wyłącznie na jednej z tancerek.
Zuza wpadła na mnie kilka chwil po tym, jak wyszedłem ze szkoły.
- Dzięki, że wpadłeś na występ. - Zaszczebiotała wesoło. - Podobało ci sie?
- Nawet bardzo - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- To fajnie. Od razu wypatrzyłam cię na widowni i tańczyłam dla ciebie. - Musiałem przyznać, że rumieniła się efektownie i uroczo.
- To świetnie, ale czuję sie trochę skołowany. - Kontynuowałem grę zaczęto podczas wcześniejszej rozmowy. - Trochę nagle zaczęłaś sie mną interesować.
- To ma dla ciebie takie znaczenie? Nagle czy nie? - Pytając spojrzała mi głęboko w oczy. - Będziesz jeszcze bardziej zakręcony, bo nie zamierzam odpuścić.
- Zuza...
- Odprowadzisz mnie kawałek?
- Mówisz o wspólnym stawianiu kroków, w jednym czasie i miejscu? - Dalej brnąłem w nieprzystępność.
- Mówiłam, że jesteś jednym z fajniejszych chłopaków. - Parsknęła śmiechem moja rozmówczyni. - Masz nietypowe, świetne poczucie humoru.
- Nie wiem czy to dobry pomysł i...
- Gwarantuje ci, że tak - Zmrużone szare oczy dziewczyny błysnęły kusząco. - Po drodze wstąpimy w jedno miejsce, na pewno nie będziesz żałował. - Zuza przygryzła dolną wargę i czekała na moją decyzję.
Ta mogła być tylko jedna. Miałem już za ...
... sobą kilka zaliczonych przedstawicielek płci nadobnej. Znałem to spojrzenie, ten wyraz twarzy i mowę ciała. Zuzka była napalona i potrzebowała dać temu wyraz. Najwyraźniej miała też pomysł na lokalizację.
- Jesteś bardzo przekonująca - stwierdziłem z uśmiechem. - Chodźmy!
Po drodze rozmawialiśmy o bzdurach, głównie stroiliśmy sobie żarty. Zuza raz po raz wtrącała coraz bardziej pikantniejsze tematy, a ja - dla podtrzymania atmosfery - brałem to za dobrą monetę i odpowiadałem tym samym. Chodziliśmy do tej samej klasy. Znałem ją, ale pomimo to zerkałem co chwila, sondując swoją przyszłą zdobycz.
Zuza nie olśniewała, jej uroda pozbawiona była efektu "łał". Była po prostu ładna. Jak setki młodych dziewczyn. Ciemne, proste włosy sięgające ramion niezmiennie odkąd ją znałem nosiła rozpuszczone. Ładnej, choć rzadko wesołej twarzy dodawał uroku mały pieprzyk tuż przy kąciku ust. Zuzka była dość wysoka, prawie mojego wzrostu. Szczupła i zgrabna, miała wysportowaną, delikatnie, ale kusząco zaokrągloną figurę. Podobał mi się jej odstający tyłek, a jeszcze bardziej miłe dla mych oczu dwie wypukłe krągłości pod bluzką.
Kownaccy mieszkali na Osiedlu Tysiąclecia, jednym z naszych dwóch dużych blokowisk. Jednak w połowie drogi Zuzka skręciła w uliczkę, która w żaden sposób do niego nie prowadziła. Zaciekawiony spojrzałem na nią pytająco.
- Moja babcia Regina mieszka na końcu tej uliczki - wyjaśniła dziewczyna. - Od tygodnia jest w sanatorium, a my zaglądamy tutaj co dwa dni. ...