Prezent
Data: 28.12.2021,
Kategorie:
fan fiction,
kim possible,
bondage,
klapsy,
Sex grupowy
Autor: AFter
... Ale nic się nie działo. Kim była zaskoczona, bo spodziewała się jakiegoś kolejnego wariackiego pomysłu Drakkena. Przeszła prawie cały korytarz i dalej nic się nie wydarzyło. Może czekali na nią na końcu?
I wtedy właśnie ściany ożyły, wyrzucając ze schowków stado metalowych macek zakończonych uchwytami. Zanim Kim zdążyła coś zrobić, pierwsza z nich chwyciła jej bluzkę i szarpnęła, rozdzierając ją. Pistolet w ręku Kim strzelił, rozwalając dwie macki, ale właśnie wtedy następne ruszyły w kierunku jej spodni, rozrywając ich materiał na kawałki. Któraś zacisnęła swój uchwyt na jej pasku i zerwała go. Kim skakała i strzelała, starając się unikać kolejnych macek. Jej strój był już w kawałkach. Z każdym kolejnym trafieniem miała na sobie coraz mniej. Jej stanik padł ofiarą jako jeden z kolejnych, tak jak i jej majtki. Wstyd sprawił, że Kim poczerwieniała. Strzeliła jeszcze raz, rozwalając kolejną mackę, ale wtedy inna złapała za pistolet i wyrwała go. Kim skoczyła w jego stronę, bo wiedziała, że nie może zostać bez broni. Ale nie zdążyła, macka zniknęła w ścianie, razem z jej pistoletem. Szybko zniknęły też inne macki. Kim została na korytarzu sama, zupełnie goła, nie licząc butów.
- Dobrze się bawisz, Kimmie? – znowu usłyszała głos Sheggo. – Podobno niedawno skończyłaś osiemnastkę. Czemu nas nie zaprosiłaś? Ha ha ha!
- Zapłacisz mi za to – Kim zakrywała jedną ręką piersi a drugą łono, bo czuła, że ta zła kobieta patrzy na nią przez jakąś kamerę. – To jest molestowanie ...
... seksualne!
- To? Ha ha ha!!! – usłyszała w głośniku głos Drakkena. – To jeszcze nic!!!
Nagle ze ściany wystrzeliła jeszcze jedna macka. Nie miała ona jednak zakończenia z uchwytem, jak poprzednie, ale coś okrągłego i szerokiego, przypominającego maskę. Zanim Kim zdążyła zrobić unik, macka znalazła się naprzeciwko jej twarzy, przyciskając się do niej. Usta i nos rudowłosej agentki wypełnił jakiś gaz. Kim starała się zerwać to coś, ale nagle poczuła się bardzo słaba i po chwili upadła na ziemię. Zanim dotknęła podłogi, pogrążona już była w kamiennym śnie.
Kiedy Kim odzyskała przytomność, odkryła że leży przywiązana do czegoś podobnego do biurka. Jej twarz i piersi były przyciśnięte do blatu, nogi przywiązane do nóg biurka a ręce do uchwytów na jego rogach. Była oczywiście cały czas goła, nie licząc butów. Zaczęła szybko szarpać się, jednak sznurki nie chciały puścić. Starała się rozejrzeć, ale w tej pozycji niewiele mogła dostrzec. I wtedy usłyszała kroki. Zaraz potem śmiech. Przez jej plecy przeszedł dreszcz, bo znała ten śmiech aż za dobrze.
- Witaj, Kimmie – głos Shego był nieprzyjemną niespodzianką. Kim szukała sposobu, żeby się uwolnić, ale nie mogła. Poczuła, jak ręka asystentki Drakkena przesuwa się po jej plecach, wzdłuż kręgosłupa.
- Odwal się ode mnie! – krzyknęła.
- Oj, jaka niegrzeczna z ciebie dziewczynka... Smack! – Kim podskoczyła, kiedy coś uderzyło w jej tyłek. Shego, trzymając w ręce cienką witkę, zamierzyła się jeszcze raz.
- Smack! Smack! ...