Uzgodniona niepoczytalność
Data: 31.12.2021,
Kategorie:
Incest
różnica wieku,
Autor: CichyPisarz
... chociaż mogło być przyjemnie. To też doceniała. W jej wieku i sytuacji nie było łatwo o odpowiedniego partnera. Już od ponad roku nie spała z żadnym facetem. Wcześniej nawet w głowie jej się nie mieściło, że mogłaby z Olkiem... cokolwiek. No czasem coś tam kiedyś jej może przez myśl przeleciało, zerknęła niekiedy na niego jak na faceta, ale... to było dalekie nawet od czysto hipotetycznych rozważań, zabawa, najwyżej migawka, tak nierealna jak jej pragnienie podróży na Księżyc. Marzenie może do spełnienia, ale statystycznie dla jednej na miliard osoby.
Podobało mu się, jak cicho mruczała, czasem jęknęła. Miał pewność, że Beata się powstrzymuje i nie daje z siebie wszystkiego, nawet to rozumiał. Mimo to wydawane przez nią dźwięki brzmiały jak erotyczna symfonia.
Robił swoje. Spinał pośladki, jakby chciał coś udowodnić i musiał przyznać, że czuł się w formie. Wystarczyło upuścić wcześniej ciśnienie i mógł pokazać na co go stać. Chwycił jej nogi w okolicy ścięgien Achillesa, bezwstydnie rozsunął "na za piętnaście trzecia" (no prawie), nachylił je bardziej w stronę ciotki i wsuwał się pewnie jak profesor. Ze swoimi podbojami zawsze tak robił. Widział dokładnie całą przełęcz krocza, każdy anatomiczny szczegół ciocinej waginy i obfitość soczków, które mlaskały jak trzeba. Ależ była rozpalona! To że się wstydziła siebie w takiej pozycji i jego zafascynowanych widokiem oczu, też mu się podobało.
Nie potrzebował bliskości. To nawet byłoby nie na miejscu, nienaturalne, by się ...
... na niej położył, a całować się z ciocią to już w ogóle. Jednak czasem miał na to nieodpartą ochotę, taki impuls całkowitego zapomnienia się. Seks wydawał się spoko, inna forma bliskości - namiętność, romantyzm, te go nie interesowały. Beatę chyba też nie, niczego takiego się nie domagała. Teraz czasem zerkała na niego i na wchodzący w nią organ, i tak na zmianę, jakby ją ktoś zaczarował, jakby oglądała mecz tenisa. Dyszała rozkosznie.
Chwytał czasem za kołyszące się piersi, ale wolał przytrzymywać nogi, by łatwiej się wbijać.
Znowu chwycił jej jedną nogę, kobieta przechylił się na bok i uderzyła plecami o oparcie sofy. Wargi sromowe mocniej się rozchyliły, powstały czerwieniący się krater prosił o wypełnienie. Przymierzył, pchnął i było po sprawie - wszedł z łatwością. Potrząsał ciotką jak dziki, teraz już nie udawał przyzwoitego, nie próbował nawet, posuwał ją jak te chętne laski z uniwerka, które uwielbiały ostrą jazdę. Zaślepiło go to coś, co zamienia najprzyzwoitszych dżentelmenów w seksualne zwierzęta - łóżkowe drapieżniki, a najskromniejsze kochanki w sprośne kobiety. Te niby przyzwoite damy, kiedy tylko czuły siłę samczych lędźwi, niczym budynki silne trzęsienia ziemi, wtedy wręcz jęczały i wiły się w zapomnieniu jak najlepsze dziwki.
Udzieliło jej się zachowanie Olka. Kiedy zmienił pozycję, poczuła moc jego mięśni pośladkowych, które wbijały w nią tę niestrudzoną maczugę. Co prawda nie wypełniał ją już całym korpusem, a tylko wykonywał szybkie i krótkie ruchy ...