Uzgodniona niepoczytalność
Data: 31.12.2021,
Kategorie:
Incest
różnica wieku,
Autor: CichyPisarz
... oczekiwań i rozłożyła uda. Ich oczy się spotkały i oboje jakby czekali na to, co teraz się stanie. Wciąż milczeli i jakby niedowierzali. To Beata przegrała pojedynek na spojrzenia - pierwsza uciekła oczami, pozostawiając wszelkie decyzje młodzieńcowi.
Patrzyła przestraszona spomiędzy splątanych włosów, jak oczekujący na pożarcie zwierzak na drapieżnika, który przypierał go do muru. Jakby nie wiedziała, co się za chwilę z nią stanie, tyle że ona wiedział. Tym razem energicznie odgarnęła swobodnie zwisające kosmyki - część zaczesała przez czoło na tył głowy, te boczne założyła za uszy. Zamknęła oczy na znak zapomnienia się, a bardziej na oczekiwanie nierozumianego i nieuniknionego. I znowu pojawiły się te erotycznie wyglądające grymasy twarzy, kiedy pchnął raz, drugi, trzeci. Czekała aż to zrobi.
Przestała się tym już przejmować. Jakoś przeżyła to bezpośrednie spojrzenie Olka i kilka kolejnych, na szczęście tylko przelotnych. Nie były oceniające, a ogniste, zdradzały jedynie podniecenie i fascynację. Seks zaciera różnice - wszelkie. Problemy z sumieniem odłożyła na później. Nie chciała dłużej leżeć jak kłoda, by nie pomyślał sobie, że zawsze jest taka niemrawa w łóżku. O dziwo zależało jej teraz, by myślał o niej inaczej.
Szybko wszedł po zmianie pozycji i pierwszych kilkanaście ruchów wykonał niezwykle płynnie, rytmicznie i szybko, jakby szybko chciał się zaadaptować do zmiany. Musiała przyznać, że zauważyła różnicę, zmiana pozycji wypadała korzystnie. Sama zaczęła ...
... lekko tańczyć biodrami. Coś ją na chwilę opętało, bo odruchowo, niczym dbająca o wrażenia kochanka, ścisnęła ze sobą dwie falujące piersi. Uśmiechnął się rubasznie na ten widok.
Otworzyła się przed nim szerzej, a on wciskał biodra do granic możliwości, pasowali do siebie jak dwa klocki lego, bo znikał w niej do samej nasady, na chwilę zastygając, kiedy wniknął już cały. Ależ jej było dobrze! Jego nieco dłuższe kędziory włosów łonowych spotykały się z jej przystrzyżonymi, tworząc na te chwile zetknięcia rozkoszny dywan o nieregularnych splotach. Czasem zerkała pomiędzy ich ciała i widziała jak członek wynurzał się z niej, by znowu zniknąć przy oprawie głuchego plasku. Słyszała ciamkanie i odgłosy prześlizgiwania się obiektu w lepkim środowisku. Nie dziwiła się, że ciekło z niej teraz, jak z polanej syropem brzoskwini.
Yh! Yh! Yh! Och! Ach! Yh! Ymmm! - zdawało jej się, że wyzwala emocje tylko w myślach, ale nagle zaczęła te ochy i achy słyszeć. Zapomniała się. Nie były to przesadnie ekspresyjne komunikaty, wręcz przeciwnie - skromne, ostrożne i skrajnie prawdziwe, ale zawsze ochy-achy. Nie udawała, nie chciała brzmieć nieszczerze - nie było jej to do niczego potrzebne, ale już musiała je wyduszać z gardła. Po prostu cicho reagowała na dostarczaną przyjemność, której poziom z każdą chwilą wzrastał.
Olek też reagował na te dźwięki - przyspieszył.
Nie spodziewała się orgazmu, nie dzisiaj, to w jej przypadku nie było takie proste. Wiedziała, że nie starczy jej czasu, ale ...