Historia utraty dziewictwa
Data: 10.08.2019,
Kategorie:
Lesbijki
Pierwszy raz
wspomnienia,
Nastolatki
namiętność,
Autor: paty_128
... - Powiedziała, przylegając do moich pleców i objęła mnie w pasie. – Albo... Słodkie czereśnie... Albo poziomki... Maliny...
- Mmm... mów dalej... - Poczułam jej usta za uchem. Mogła opowiadać, nigdy nie posunęliśmy się do czynów. Ja dziewica, ona dziewica, obie w oczekiwaniu na księżniczkę na białym koniu. Jednak coraz częściej zaczęłam się zastanawiać, jak by to było. Naprawdę, czasem nie byłam w stanie się zaspokoić przez pół nocy. A i tak zawsze tylko orgazm łechtaczkowy. Tak na wszelki wypadek. Przeczytałam kiedyś, że błona chroni pochwę przed różnymi bakteriami, a ja nie chciałam mieć żadnych choróbsk w takim miejscu.
- Zlizałabym z ciebie wszystko... - Na dowód tego polizała mnie delikatnie po boku szyi. Zamruczałam cicho. – Nie dałabym ci zasnąć przez całą noc... Ale przyjdzie na to czas, prawda? – Dała mi całusa w polizane miejsce i usiadła na kanapie. A ja stałam i patrzyłam na nią. Chciałam ją głaskać i pieścić, dotykać i całować każdy centymetr jej skóry, sprawiać jej jak największą przyjemność.
- Prawda. Nalać ci kompotu? Mama zrobiła przed wyjazdem. Z jabłek.
- OK. – Więc poszłam z tą latarką do kuchni.
Czuliście się kiedyś tak bardzo podnieceni, że chcieliście w trybie natychmiastowym udać się w jakieś najbliższe ustronne miejsce i ulżyć sobie? Że nie byliście w stanie opędzić się od erotycznych obrazów w głowie? Wszystko w ciele wrze, a wy tak bardzo pragniecie osoby, która jest tak blisko ale nie pozwala na stosunek? Ręce drżą, palce płoną, ...
... chcą by ugasić je w sokach miłosnych drugiej osoby bo tylko one mogą przynieść ukojenie...
A’propos drżących rąk...
Potrzebowałam ułamka sekundy, by zorientować się, że nie trzymam szklanki w ręce, że ona znikła. Brzęk tłuczonego szkła zdradził wszystko. Przeklęłam cicho i pochyliłam się by pozbierać szkło. Położyłam latarkę na krześle, ale ona się sturlała i spadła na podłogę, co mnie wystraszyło. Na tyle, by podskoczyć i się skaleczyć. Przeklęłam głośno i w tym momencie przyszła do mnie Anna.
- W porządku wszystko? Zostaw to, ja posprzątam... - Podała mi latarkę. – Potrzymaj.
Wzięłam ją do ręki, ale ona mnie podsadziła na blat stołu jak małe dziecko. Nie odzywałam się, było mi wstyd, że jestem taką łamagą.
Świeciłam jej z góry i obserwowałam jej ruchy, kiedy ostrożnie brała do ręki każdy kawałek. Wsypała je do śmietnika pod zlewem i pozamiatała, a ja usiłowałam zatamować krwawienie z, jak się okazało, głębokiej do kości rany na palcu wskazującym.
- Pokaż m ten palec. – Pokazałam, a ranka już nabiegała świeżą krwią. – Gdzie masz plastry?
Wskazałam na wiszącą szafkę za nią. Wyciągnęła stamtąd apteczkę i wygrzebała jakiś plaster. Zakleiła mi delikatnie rozcięcie, a ja wpatrywałam się w nią jak w anioła. Oczy, usta, nos, usta, oczy, usta... Była bardzo blisko. W pewnym momencie spojrzała mi głęboko w oczy, a ja nie byłam w stanie się ruszyć. Jej bliskość mieszała mi w głowie i myślałam tylko o tym, by ją pocałować. I zrobiła to. Złączyła nasze usta w namiętnym ...