Kocie Wspomnienia vol 2: Ja i inne zwierzaki
Data: 22.01.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... się nie powinno i że nigdy nie będę chciała spróbować z kobietą. A teraz jestem bi, lubię lizać jej cipkę, zwłaszcza po tym jak ona i Pan skończyli. - robię z paluszków ludzika, który idzie po krawędzi wanny – Myślałam, że ty i ja będziemy się całowały, spały razem obok niego i bawiły, gdy nie ma dla nas czasu.- Źle myślałaś. - odpowiada – Lepiej powiedz, czy wiesz gdzie ma jakiś telefon albo komputer, to uciekniemy stąd i... Nie dokańcza bo Pan wraca uśmiechnięty. Wyciągam od razu do niego łapki z smutną minką. - Zimna woda już, co? - uśmiecha się, biorąc ręcznik – No już, kocia. - otula mnie nim, wyciągając z wody i sadzając na krzesełku – Coś Ci się stało w buzię? Masz czerwony policzek.- Mniau. - kręcę łebkiem i przytulam się do jego ramienia pozwalając się wycierać Reszta poranka przebiega zwyczajnie. Pierw wysuszył mi sierść i zrobił dwa ładne kucyki z różową wstążką. Potem wtarł kremy w twarz i ciało, obejrzał pazurki („Krótkie, ładne” buziak w łapki), umył ząbki. Powtórzył z Amirą, ale pierw nałożył ten czerwony żel. Dokładnie go wciera w nogi, dookoła futerka na brzuchu i inne miejsca narażone na porost sierścią. Skóra robi się od niego lekko zaczerwieniona. Potem krem, dzięki któremu jest ona jaśniejsza niż wtedy gdy do nas trafiła, ale taki sam do buzi jak ja mam. Wreszcie zabiera nas obie na ramiona (a właściwie sadza na przedramionach jak małe dziewczynki z nogami do wewnątrz) i zabiera do sypialni. Najpierw ogonki. Długie, puchate sięgają za pośladek. Amira ...
... zaciska palce i syczy jak żmija, gdy go wkłada. Ja grzecznie, sama nawet rozchylam sobie dupkę, na co dostaje pstryczka. - Tak to kocurowi pokazuj. - śmieje się – Ale moja Sarenka jest za słodka, by ją taki brzydal brał, nie? - gdy się odwracam do niego twarzą, całuje mnie w czółko – Ona woli inne kotki. - tutaj zerka w stronę Amiry, która niechętnie, ale układa dłoń na wnętrzu mojego uda, a ja kładę dłoń na jej piersi z uśmiechem ją unosząc – Widzę, zaczyna się most do przyjaźni. Amira dostaje zielony komplet bielizny z różowymi wstawkami, do tego miękki ciemny sweterek, który sięga do bioder. Ja mam ubraną ciemnoszarą koszulkę bez rękawków, całkowicie malinowy komplet w odpowiednio mniejszym rozmiarze i białe zakolanówki. Do tego oczywiście, obie otrzymujemy nasze obróżki i kocie uszka, które pan po wielu piskach i miaukach Pan wreszcie zakupił. - Sio na śniadanko, kociaki. - śmieje się, sadzając nas na podłodze, chociaż kurczowo trzymam jego szyję – Nie, nie zaniosę Sarenki do kuchni. - obrażona go puszczam i wędruje na kolanach za dupą jak serduszko Amiry, po drodze, upewniając się, że jeszcze Pan nas widzi, gryzę ją pośrodku, a ona nic nie może z tym zrobić. Omijając sposób podania, danie mogłoby znaleźć się w pięciogwiazdkowej restauracji. Zamiast porcelanowego talerza bowiem była to psia miska, a ono samo zostało już podzielone w małe, wygodne kawałki. Omlet ziołowy został pokrojony w długie na około 2 cm ruloniki, zaś dodane obok pomidorki w małe ćwiartki. Podnoszę ...