Diabelski plan wściekłego informatyka czyli biurowe…
Data: 13.08.2019,
Kategorie:
biuro,
Zdrada
Romantyczne
intryga,
Anal
Autor: Sztywny
... wizytę. Trochę gryzł się na myśl, co zamierzał zrobić, ale z drugiej strony, mogła nie pieprzyć kolegi w serwerowni.
- Kasiu, okłamałem cię.
- Ooo. – Zaplotła ręce pod biustem, żeby trochę się ogrzać.
- Ściągnąłem cię tutaj, żeby nie robić afery. Obawiam się, że kamera ochrony nagrała coś niepokojącego.
Nie czekając na reakcję, a może, żeby właśnie jej uniknąć, włączył filmik. Kasia kolejny raz go nie zawiodła. Nie spojrzała za siebie, gdy zobaczyła siebie na filmiku, tylko coraz szerzej otwierała usta, nabierając purpurowej barwy.
- Rozumiem, że jesteście ludźmi, w ogóle nie robiłbym z tego afery, ale mam związane ręce. Spoczywa na mnie odpowiedzialność i muszę to zgłosić.
- O nie! Czekaj, może coś wymyślimy?
- Naprawdę nie wiem, co innego mógłbym zrobić w tej sytuacji.
- Ale jesteś tym, no, informatykiem. Nie możesz skasować tego nagrania jakoś? – spojrzała błagalnie.
Na razie plan przebiegał zgodnie z oczekiwaniami Alberta, ale nie okazał po sobie nawet grama emocji, poza bezbrzeżnym smutkiem i konsternacją.
- Może i mógłbym, ale to jest bardzo duże ryzyko. Grozi mi za to więzienie, nie wspominając o utracie pracy.
- Oj, błagam cię! Nie możemy się dogadać?
Albert czekał na ten moment. Bardzo długo ćwiczył odpowiednią minę na taki scenariusz. Była to mieszanina zamyślenia i wątpliwości. Dla rozwiania wątpliwości rozsiadł się wygodnie, rozkładając nogi.
- Co masz na myśli? – dodał odpowiednią nutkę sugestii do głosu.
Chociaż miał ...
... Kasię za piękną idiotkę, zaskoczyła go intuicją i czytaniem między wierszami.
- Oj, no wiesz. Pewnie przydałby ci się jakiś relaks. Co?
- Faktycznie jestem ostatnio zestresowany.
- A tam! Zaraz ci pomogę.
Uśmiechnęła się, chociaż nie tak samo jak do Janka. Była to mieszanka wstydu i zagubienia, nieudanie ukrytych pod sztuczną pewnością siebie. Jednak Albert nie miał do niej o to żalu. Rozpiął spodnie i wraz z majtkami spuścił je do kolan.
Klęknęła niemal w tym samym miejscu, co poprzednio. Nie garnęła się do jego kutasa z takim samym zapałem, ale walczyła ze wstrętem. Oplótł jej długie, jasne włosy wokół ręki i przyciągnął bliżej, nie zważając na jęknięcia z bólu. Uśmiechał się z lubością, gdy pochłaniała jego kutasa. Informatyk poczuł, że zbliża się kulminacyjny moment, dlatego odepchnął Kasię.
- Czas na finał.
- A co to ma znaczyć?
- To znaczy, że jeśli chcesz, żeby nagranie nie ujrzało światła dziennego, wypniesz zaraz tę swoją dupcię. I nie piśniesz nawet słówkiem.
Maska uprzejmości i chęci współpracy się roztrzaskała. Okazał jej swoją największą pogardę i pragnienie w jednym. Zrozumiała, że wpakowała się w niezłe gówno, z którego nie było ratunku. Z niejakim oporem wstała, podciągnęła spódnicę i opuściła majtki. Drżała.
Albert w tym czasie rozpakował prezerwatywę i uzbroił kutasa. W przeciwieństwie do Janka nie miał dobrego zdania o dziewczynie i jej czystości. Miał ochotę się zabawić, ale nie kosztem zdrowia. Nie bawił się w pieszczoty, nawet ...