W co grasz ze mną?
Data: 15.05.2019,
Kategorie:
burza,
spotkanie,
pożądanie,
Autor: Krystyna
Nie znała miasta. Musiała zapytać o drogę przypadkowego przechodnia. Jeszcze raz spojrzała w niebo. Chyba będzie burza - pomyślała, widząc nadciągające ciemne chmury. Skierowała się w stronę wskazanej jej, najbliższej kawiarni. Weszła do środka i uważnie rozejrzała się po lokalu. Ku jej radości niewiele osób było wewnątrz. Kiedy zajmowała miejsce przy stoliku, pierwsze krople deszczu zaczęły cicho uderzać w szybę okna. No i rozpadało się - pomyślała zrezygnowana i lekko tym rozdrażniona. Chociaż jeszcze przed chwilą było parno i duszno, i deszcz na pewno przyniesie ulgę, nie była zachwycona. Czekała ją daleka droga do domu. Zajmie jej to pewnie z pięć godzin jazdy samochodem, a kto wie, czy nie dłużej. Do tego była już szósta po południu. Niby jeszcze nie tak późno, ale chmury skutecznie zasnuły niebo, przyśpieszając nadejście zmroku. Postanowiła więc odpocząć chwilę, wypić kawę i zastanowić się, co ma dalej robić. Nie była w najlepszym nastroju. Wcześniejszy pogrzeb, a potem stypa w gronie bliższej i dalszej rodziny, nie były powodem do radości. Jeszcze przed końcem uroczystości pożegnała się i wyszła, tłumacząc to daleką podróżą. Tak naprawdę, to miała dosyć atmosfery panującej podczas rodzinnego spotkania, wiecznych pytań: Co u ciebie?, Gdzie pracujesz?, Jak ci się ułożyło?... i to od osób, które ledwo pamiętała lub nawet wcale.
Zamówiła kawę i zamyśliła się. Przyszła jej do głowy pewna myśl, która nie dawała jej spokoju. W pobliżu, jakieś pół godziny drogi, ...
... mieszkał mężczyzna, znajomy, przyjaciel... Ktoś, za kim tęskniła, i z kim chętnie by się spotkała. Nadarzyła się super okazja. Kto wie, kiedy kolejna taka się trafi? Ciekawe, czy jest w domu, a co ważniejsze, czy zechciałby się z nią spotkać? Nie rozmawiali ze sobą wystarczająco dawno, aby nie mogła mieć wątpliwości. Wyjęła telefon i na mapie sprawdziła położenie miejscowości. Zjechałabym z głównej drogi jakieś pięć kilometrów. Nawet, gdybyśmy się nie spotkali, wiele nie nadłożę - w myślach szybko przeliczała trasę.
Sama niewielka różnica nie zadecydowała o podjęciu decyzji. Bardzo chciała wykorzystać okazję do spotkania. Zebrała swoje rzeczy ze stolika, zapłaciła za kawę i wyszła z lokalu. Tymczasem deszcz rozpadał się już mocno, więc przyśpieszyła i niemal podbiegła do samochodu. Siedząc w środku ponownie zastanowiła się nad podjętą wcześniej decyzją. Za bardzo chciała się spotkać, aby ją zmienić. Teraz była pewna, że powinna zaryzykować. Uruchomiła silnik i ruszyła. Po kilku kilometrach odszukała w telefonie interesujące ją imię i zadzwoniła. Chwilę czekała na znajomy głos.
- To naprawdę ty? - usłyszała niedowierzanie w głosie swojego rozmówcy.
- Tak, to ja... - niespodziewanie dla niej samej coś ścisnęło ją za gardło.
Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Myśli kołatały w głowie, przeskakiwały z tematu na temat. Wtedy padło pytanie, które przerwało ciszę.
- Jesteś szczęśliwa? Masz kogoś?
- Jest ktoś... nie wiem... to skomplikowane... Widzisz... on o niczym nie ...