1. Wiktoriańska dyscyplina


    Data: 31.01.2022, Kategorie: femdom, spanking, domowa dyscyplina, historia, BDSM Autor: Xenka

    ... tego, co się dzieje, a jednak bawił się w najlepsze. Do czasu, kiedy zegar z kukułką wybił godzinę dwudziestą trzydzieści...
    
    - Na dobry Bóg, prawie dziewiąta! – zerwał się z krzesła, ale zatoczył tak mocno, że musiał się oprzeć o niego rękoma - Elizabeth wkrótce wróci. Obiecałem, że o dziewiątej będę w łóżku! Na pewno poczuje cygara!
    
    - Uspokój się... - rzekł leniwie rudy, zaciągając się jednym ze wspomnianych cygar i próbując odróżnić, czy to, co trzyma w ręku to walet czy królowa. Byłoby dużo łatwiej, gdyby ta jedna karta nie zmieniała się ciągle w trzy, a potem znów w jedną...
    
    - Dokończymy partyjkę i uciekamy.
    
    - Nie! – zaprotestował żywo Henry – Natychmiast to sprzątamy!
    
    Zerwał się od stolika i zaczął prędko zdejmować szklanki i karafki, których rozlana zawartość pozostawiła na blacie kilka mokrych plam. Jedna ze szklanek spadła, a trochę alkoholu wylało się na dywan. Nie zwrócił na to uwagi, zgarniając cygara i biegnąc z nimi do Toma – lokaja.
    
    - Tom, chodź tutaj czym prędzej! – zawołał. Zdawało się, że lęk sprawił, iż Henry nagle wytrzeźwiał – Wyrzuć te cygara i ani słowa pani, łobuzie! – pogroził mu palcem.
    
    - Jak pan sobie życzy – skłonił się lokaj, patrząc z niesmakiem na lorda.
    
    Przyjął cygara i ruszył do kuchni, aby je wyrzucić. Nie uszedł jednak więcej niż dwóch kroków, kiedy zadźwięczał dzwonek do drzwi, co sprawiło, że stary lokaj odwrócił się na pięcie i ruszył otworzyć.
    
    - Panna Elizabeth – uśmiechnął się ciepło – Spotkanie w sprawie ...
    ... ochronki udane?
    
    - Istotnie, mój Tomie – odparła z uśmiechem kobieta, ściągając płaszczyk i podając go lokajowi.
    
    - Panienka za bardzo się przemęcza, jak słowo daję! I jeszcze panicz...
    
    - Cóż z nim? – spytała Elizabeth, patrząc zaniepokojonym spojrzeniem to na Toma, to na wejście do salonu.
    
    Lokaj spuścił głowę i nie udzielił odpowiedzi. Nie musiał. Elizabeth wiedziała już, że popełniła błąd, pozwalając Henry’emu na odrobinę swobody.
    
    Dumna i wyprostowana wkroczyła do salonu, aby przerazić się tym, co ujrzała – Henry stał na środku i natychmiast, kiedy dostrzegł ukochaną, sparaliżował go strach. Dwóch jego kolegów spoglądało leniwymi, mętnymi spojrzeniami na kobietę, a wszystko to na tle smrodu brandy i dymu z cygar.
    
    - A więc to tak, Henry... - powiedziała z goryczą kobieta – Otrzymujesz moje zaufanie, przyzwolenie na zażycie rozrywki, której tak pragnąłeś i... - wyprostowała się jeszcze mocniej i spojrzała surowo na mężczyzn przy stoliku – Panowie, proszę o opuszczenie mojego domu!
    
    Mężczyźni odłożyli karty, rudy dopił jeszcze alkohol ze szklaneczki, po czym ukłoniwszy się Elizabeth, opuścili dom.
    
    - Miałem o dziewiątej być w łóżku, lepiej pójdę się umyć – zamruczał Henry, pocierając kark i próbując wytrzeźwieć w pełni.
    
    Ruszył szybkim krokiem ku wyjściu, jednak dogonił go chłodny i rozkazujący głos Elizabeth.
    
    - Wróć tutaj, Henry.
    
    Mężczyzna posłusznie zawrócił i stanął przed kobietą ze spuszczoną głową.
    
    - Co mam ci powiedzieć, duszko?! Nicpoń jestem i ...
«1...345...»