1. Moje pijaństwo


    Data: 06.02.2022, Kategorie: kochankowie, Dojrzałe Zabawki Autor: Baśka

    ... takiej ilości wina, abym była tak pijana nie wchodzi w rachubę.
    
    Niestety, przeliczyłam się. Jak mi później wyjaśnił, pamiętał, że miał w samochodzie pół litra spirytusu, pamiętał też, że u mnie w łazience widział średniej wielkości gruszkę gumową, a z różnych innych wykopalisk wiedział, że miejscem bardzo chłonnym jest Pupcia, przecież czasami podaje się leki do Pupci, wiedział, że moja Pupcia, po tym ostatnim myciu jest czyściutka, więc może tę drogę wykorzystać.
    
    Polecił mi rozłożyć koc przed kominkiem, położyć się na brzuchu i wypiąć Pupę do góry. Nalał do szklanki określoną ilość tego spirytusu, zassał część do tej gruszki, wsunął mi końcówkę do Pupy i wstrzyknął. Było bardzo miło, poczułam w środku taki dziwny chłód. Taką operację powtórzył jeszcze dwa razy. Po tych zabiegach położyłam się na brzuszku, on położył się obok i pieścił po plecach, ramionkach, Pupci i nóżkach. Po jakimś czasie poprosił, abym się odwróciła na plecy i usiadła. Ku jego zdziwieniu zrobiłam to bez większego problemu. jakby zupełnie trzeźwa, gestykulując rączkami jakby zaczęłam podśmiewywać się z niego, że zaraz to ja wezmę sobie odwet na nim, ale teraz chcę usiąść przy stole.
    
    Wstał, podał mi ręce, abym mogła też wstać. Moment wstawania był bez problemowy, wstałam, usiadłam przy stole, napiłam się ze szklanki soku i stwierdziłam "idę siusiu". No i tutaj już wyszło szydło z worka. Podparłam się rączkami o stół i chciałam wstać, ale w tym momencie moje nóżki się ugięły i opadłam na krzesło. ...
    ... Popatrzyłam na Andrzeja i znowu, i znowu to samo. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
    
    Nie było wątpliwości - wygrał. Nie byłam w stanie sama utrzymać się na nogach. Patrzyłam z przerażeniem na niego, mówiąc - "Pomóż". Praktycznie przeniósł mnie do łazienki, zrobiłam siusiu i wróciliśmy do pokoju, ale nie do stołu, a na kanapę. Usiadłam i patrząc na niego zupełnie trzeźwym głosem spytałam :"Jak to możliwe, przecież ja jestem trzeźwa". Na co on stwierdził, że wszystko się zgadza, tylko moje nóżki trochę się zmęczyły.
    
    Patrzyłam na to wszystko z niedowierzaniem. Jakby przekornie spytał - "No i co ja mam z Tobą teraz zrobić": A ja jakbym była najzupełniej trzeźwa natychmiast odpowiedziałam - "Jak to co, zbić. Przecież za głupotę się płaci". Ta moja wypowiedź wbiła go w duże zakłopotanie, ale w tym momencie ja przytuliłam się do niego i proszącym głosem stwierdziłam - "Musisz to zrobić, bo ja tak chcę. Zrobiłeś jedno, musisz zrobić drugie. Ja muszę mieć nauczkę, że nie wolno wchodzić w hazard".
    
    Po tym dałam instrukcję, że w garażu jest taki rzemień, który kiedyś kupiłam, teraz wiem po co, później ma iść do kuchni, przynieść stołek, na stołku położyć ręcznik, ja się na tym położę, rozsunę szeroko nóżki, a on ma tym rzemieniem mocno w sama szparkę uderzyć. Już kilkakrotnie korciło mnie przekonać się, jak to jest być zbitą. Teraz miałam taką możliwość. Próbował ze mną pertraktować, ale ja jakby stanowczo potwierdziłam, co ma robić. Nie da się ukryć, odzywając się w taki głupi ...
«1...3456»