Trójkąt bez kąta
Data: 07.02.2022,
Kategorie:
BDSM
Fetysz
Hardcore,
Oral
Pończochy,
Autor: Katrine
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Zawisłem na zgiętych nogach niespełna trzy metry nad ziemią, po zaznaczeniu na niewidocznej stronie szyny dla nadzorcy pani Izabeli dziewięćdziesiątego ósmego dnia mojego pobytu w ośrodku odnowy duchowej. Pozycja zwisu z szyny umożliwia wyprostowanie pleców, skute łańcuchami ręce w nadgarstkach, pozwalały na minimalny zakres niezbędnych ruchów w celu zachowania równowagi w czasie powłóczenia nogami zaopatrzonymi w podobne akcesoria. Dodatkowy metalowy łącznik łańcuchów stóp, połączony z obrożą na szyi trwale uniemożliwia, przyjęcie pozycji wyprostowanej. Poruszałem się jak starzec pochylony maksymalnie w przód, brakowało mi tylko laski do podpierania się. Stalowy zatrzask sunący po szynie pod sufitem określał, codzienną trasę do miejsc zwyczajowo odwiedzanych w czasie porannej toalety. Wyposażony w przesył mocy pozwalał paraliżować przepływającym prądem kornego.
Pierwszym głosem, który usłyszałem po przyjściu, na Świat był wrzask położnej.
— Antychryst się narodził! — wybiegła w głąb korytarza z sali porodowej miejskiego szpitala specjalnej posługi.
— Jak na położną pierwszego stopnia zachowuje się pani mało profesjonalnie — skwitował ordynator, uchylając drzwi gabinetu.
Powędrował za wskazującym palcem położnej wprost na salę porodową — czas na emeryturę — zdołał, wydusić wychodząc. Przypominałem dziecko w ogólnym zarysie, mały, ciepły z dziecka to wszystko… Na prawie kwadratowej głowie w obszarze czoła wyrosły kępki czarnych włosów ...
... imitujące doskonale rogi. Oczka trochę się rozjechały, wyglądało, jakbym patrzył, z boku na wprost. Nos odrobinę się nie wykształcił, na ten czas w tym miejscu widniały tylko dwie dziurki. Usta były fakt, przypominały długą pauzę. Rączki nienaturalnie krótkie jakby materiału zabrakło, natomiast nogi jakby z makaronu długie i kręte. Matka natura całą swoją finezję objawiła, tworząc arcydzieło między moimi nogami. Kapitan mojego okrętu mógł się pochwalić nie lada masztem wciąż niebotycznie sterczącym. Starsze położne z personelem żeńskim z trudem powstrzymywały uśmiech.
Mamusia raczej nie była zadowolona, nie przejawiła najpiękniejszego uczucia miłości do swojego dzieciątka, jakie by nie było. W pierwszym napotkanym oknie życia pozostawiła mnie ze słowami „tam będzie ci lepiej”. Ponownie pielęgniarka z okrzykiem na ustach, pognała ze swoim znalezionym skarbem, wprost do szpitala na kontrolne badania bobasa. Lekarz oddziałowy okazał znamiona człowieczeństwa, przyparty przez personel medyczny rodzaju żeńskiego celem okazania zawartości pod pieluszkami, trwał nieugięcie na granicy mego bezpieczeństwa. Poddał się po przybyciu specjalistycznych służb zapewniających dobro dziecka, przynajmniej z nazwy.
Obijałem się, po domach dziecka różnej maści nie napotykając optymalnych warunków, czułem się jak piłka futbolowa na trybunach z nienawidzącymi się kibicami kilku klubów piłkarskich. Adopcja była marzeniem przy mojej urodzie kosmity, nie miałem zbytniego powodzenia, może i lepiej, nie ...