Władca Run (IV)
Data: 07.02.2022,
Kategorie:
Fantazja
Sex grupowy
Autor: Kaga
... spuszczając się do jej ust. Gorąca, lepka substancja wypełniała je, gdy kapłanka część od razu połykała, nie wypuszczając członka z ust aż do chwili, gdy ten zupełnie nie skończył. Wtedy obróciła się i pocałowała głęboko Emmę, która z półotwartymi ustami i zamkniętymi oczami ciągle robiła sobie dobrze dłonią. Sperma spłynęła do ust szatynki, która jęknęła zaskoczona, ale szybko połknęła wszystko, wsuwając język do ust kochanki i długo nim w niej poruszając.
Penis łowcy nie zmalał ani odrobinę, mimo mocnego wytrysku. Korzystając z tego, że białowłosa się pochyla, oparta o balię, chwycił ją mocno za biodra i jednym ruchem posiadł od tyłu. Rozgrzana cipka przyjęła go prawie bez oporu, obejmując bardzo ciasno. Dziewczyna była tak podniecona, że wystarczyła jej ta inwazja, aby krzyknęła, odrywając się od ust intensywnie pieszczącej się wojowniczki. Całe jej ciało wpadło w dreszcze, a szparka zaciskała się rytmicznie, czego Kurt na dobrą sprawę nawet nie czuł zbyt dobrze - jego pożądanie stało się tak wielkie, że zaczął zwyczajnie ostro rżnąć Pauline. Z całych sił posuwał ją, rytmicznie wbijając się ...
... do samego końca. Rękami jeszcze bardziej dociskał jej biodra i jędrne, szerokie pośladki do swojego krocza. Jęczał, ale krzycząca z rozkoszy kapłanka zagłuszała to.
- Jeszcze! Bierz mnie! Mocnieeej...!
Prawie traciła równowagę, czując jak cudowny członek mocno penetruje jej mokre, wrażliwe wnętrze. Widziała wzrok Emmy i jej wolną dłoń na swoich mocno bujających się cycuszkach. Szatynka właśnie szczytowała, z otwartymi ustami z trudem łapiąc powietrze, a paluszkami nieustannie wbijającymi się w cipkę.
Łowca nie przestawał. Rżnął bez litości, aż krzyknął i dobił do końca, wylewając kolejną porcję spermy do szparki swojej kochanki, szczytującej razem z nim, dzięki mocnymi strugom męskich soków uderzającymi głęboko w jej wnętrzu.
Tej nocy każde z nich miało jeszcze kilka orgazmów, aż wzajemne napięcie i podniecenie wreszcie ustąpiło na tyle, by mogli zasnąć. Ze świadomością, że następnego dnia znów wróci, chociaż może już nie tak mocne. Wzajemna fascynacja mogła nie minąć przez lata, za to ciała i umysły przyzwyczajały się, pozwalając ciału się opanować w bardziej "krytycznych" sytuacjach.