Snajper
Data: 12.02.2022,
Kategorie:
BDSM
Sex grupowy
Humor,
Autor: notaga1001
... zdarzały i nigdy żaden siniak nie gościł na niej dłużej niż dwa dni a blizny nie miała ani jednej.
Adam który tej terapi za bardzo nie hołdował chodził w sińcach i bliznach .
Ale powróćmy do naszej fabuły - koło reńskie wydało nam się tym razem za duże i za wolne , strzelec kropiłby do sylwetek słabo napiętych i koło toczy się jedynie w przód i w tył
Kiedy to sobie uświadomiliśmy nasz wybór padł na beczkę , chociaż beczka to gadget statyczny bez możliwości dowolnego poruszania się , rozważaliśmy też wiatraczek ale ten wymagał naprawy więc daliśmy spokój .
Beczka to był nasz wynalazek - faktycznie była nim stara beczka spoczywająca na rurce która była osią urządzenia , oś z kolei opierała się na podstawie która przykręcona została do podłogi ,całość wolno obracał silnik , na beczkę sadzało się człowieka nogi przypinało do troków umocowanych do jej spodu aby nie spadł przy obracaniu , a ręce w zależności od potrzeb albo przypinało się na górze albo pod spodem baryłki .
Przypięty eksponował prześlicznie wysoko wypięte i co ważne dla techniki zadawania jak największego bólu , napięte niczym skóra werbla dupsko które w tej pozycji aż prosiło się o baty , Pod wpływem oczekiwania podniecająco drżały bezbronne plecy łyskając skórą błyszczącą od zimnego potu ,drgały delikatnie i niecierpliwie łopatki w oczekiwaniu na pierwszy bat knutem , i wreszcie najdelikatniejsze i dające najwięcej przyjemności - bijącemu - stopy które można było okładać ile wlazło drewnianą ...
... linijką aż do chwili kiedy bity wył w takt uderzenia wydając dzwięk który trwał dokładnie tyle samo czasu ile trwało walnięcie .
Tę empirycznie i wielokrotnie sprawdzoną zasadę zsynhronizowanego czasu trwania bodżca bólu do czasu wydawania wrzasku przez ofiarę uwielbiałem stosować w muzyce ,a jako że w naszym zespole ja byłem katem a oni ofiarami często wykorzystywałem różnice w tonacji ich głosów stosując w roli bodżców uderzenia ,kłucia , przypalanie , i gryzienie
Na tej samej zasadzie na której muzyk dmuchaniem wydobywa tony z trąbki ,szarpaniem uruchamia gitarę ,uderzeniami pianino czy perkusję ja swoim tłuczeniem wydobywałem z nich przeróżne pozakatalogowe "utwory" muzyczne które co tu ukrywać sam komponowałem , podczas komponowania żałowałem szczerze braku większej ilości instrumentów ale cóż większej ilości przyjaciół nie miałem jak na razie.
Elwira jeśli jej zaciskałem lekko na szyi kolczatkę wydawała taki niespotykany odgłos lejącej się wody a kiedy uderzałem ją w pięty wyrażnie słyszałem trąbki sygnałowe , oczywiście walenie po pośladkach każdorazowo miksowało odgłosy werbli -piszę miksowało ponieważ dżwięk wypadkowy stanowił kwintesencję odgłosu który powstawał przy rąbnieciu deszczułki o skórę pośladka i wrzasku który dziewczyna jednocześnie wydawała .
Sposobów na różnorodność dzwięków mieliśmy multum , naprzykład na układ napędowy wyjęty z dużego modelu lokomotywy zamontowaliśmy siedzenie z dwoma niewielkimi wypustami ,na to sadzałem Elwirę i w chwili kiedy ...