1. Oaza


    Data: 16.02.2022, Kategorie: przypadek, Romantyczne delikatnie, bez seksu, Autor: lizzzy

    ... pochodzenia, nie była szczupła, ale ciało miała przyjemne dla oka. Zaczęła doprowadzać się do porządku, a ja delikatnie poprawiłem jej włosy. Nagle poczułem, że obudziło się we mnie nowe, nieznane mi dotąd uczucie. Martwiłem się o nią. W kilka minut stała mi się bardzo bliska. Zapragnąłem by mnie nigdy nie opuszczała.
    
    - Jesteś pełnoletnia? - nie mogłem przecież o to nie spytać.
    
    - Tak. - A więc albo zabłądziła, albo ktoś ją napadł.
    
    - Więc co robisz na środku Poznania o tak późnej porze?
    
    - Wiem jak trafić do domu, jestem już duża. - Obdarzyła mnie anielskim uśmiechem. Takim, jakiego się nie spodziewałem, z dzikiej twarzy czystego diabła zmieniła się w przeuroczą dziewczynę.
    
    - Nie śmiem sugerować, że jest inaczej. Zastanawiałam się tylko, czy...
    
    - Czy nie jestem dziwką zarabiającą na ucieczkę z kraju, która została zgwałcona?
    
    - Tak. Gdzieś w głębi przemknęła mi taka opcja. - Zaśmiałem się najszczerszym śmiechem, takim, którego dawno od siebie nie słyszałem.
    
    - Noc jeszcze młoda, zaszalejemy?
    
    - O nie, młoda damo, nie zabiorę cię na żadną imprezę.
    
    - Ohh. Nie miałam na myśli alkoholu - uśmiechnęła się niegrzecznie, przyznam, że miałem w głowie brzydkie myśli. - O TYM też nie myślałam! - I wybuchnęła długim, zabawnym śmiechem.
    
    - A więc co chcesz robić?
    
    - Najpierw zdradź mi jak masz na imię.
    
    - Ee... Jerry. Jestem Jerry.
    
    - A więc opowiedz mi o sobie, Jerry.
    
    Opowiadałem jej o swoich problemach, o tym, że miałem ciężką przeszłość. O mojej ...
    ... matce, której z całego serca nienawidziłem. O wszystkim co mnie gryzie, wszelkich problemach, tych w domu, tych w szkole. Mówiłem, co mi ślina na język przyniosła. Mówiłem wszystko na co tylko miałem ochotę, a ona mnie słuchała! Nigdy nie byłem tak szczęśliwy. Pierwszy raz ktoś był zainteresowany tym, co mówię. Przegadaliśmy całą noc, usiedliśmy na cytadeli, oglądaliśmy gwiazdy, grałem na gitarze i śmialiśmy się oboje z głupich historii jakie przeżyliśmy. Było tak pięknie. Nie chciałem żeby ta noc kiedykolwiek się skończyła. Wymieniliśmy się numerami telefonów i nad ranem powiedziała, że musi wracać. Przytuliłem ją czule na pożegnanie i pozwoliłem odejść, mówiąc, że ma we mnie przyjaciela i może liczyć na moją pomoc w każdej sytuacji, wystarczy zadzwonić. Wróciłem do domu, matki nie było, zostawiła liścik, że jedzie do lekarza na jakieś badania, ok. Mam dom dla siebie. W takim razie idę spać.
    
    Mijały kolejne dni. Moja Eliza nie odzywała się do mnie, traciłem zmysły, dzwoniłem, ale nie odbierała. Co się działo? Powoli znów gubiłem wiarę w siebie i w to, że może być kiedykolwiek dobrze. Po kilku tygodniach nie doskwierał mi aż tak ogromny ból, gdy o niej myślałem. W jedną z tych nudnych sobót, gdy wszyscy w moim wieku bawią się na imprezach, a ja zostaję w domu, usiadłem przed telewizorem i włączyłem jakiś film przyrodniczy. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Eliza. Moje serce zamarło. Czy to możliwe?
    
    - Tak, słucham? - Oczywiście udawałem, że nie przejąłem się jej ...