Oaza
Data: 16.02.2022,
Kategorie:
przypadek,
Romantyczne
delikatnie,
bez seksu,
Autor: lizzzy
... telefonem.
- Hej, Jerry. Nie przeszkadzam?
- Nie, nie robię nic ciekawego.
- Uff, to dobrze. Przejdziemy się?
- Oczywiście, gdzie jesteś?
- No cóż... Na cytadeli!
- Ok, za 10 min będę. - Wbiegłem do swojego pokoju, w rekordowym czasie przebrałem się i poprawiłem włosy. Już za chwilę ją zobaczę. Czekałem na to z niecierpliwością.
Mieszkam blisko cytadeli, więc spacerem dotarłem tam w kilka minut. Przez chwilę jej wypatrywałem, ale po kilku sekundach zauważyłem. Oświetlała ją lampa, a na twarz padały jej włosy. Była uśmiechnięta, cóż, nie ukrywam, że ja też nie mogłem powstrzymać radości. Głęboki oddech. Przecież nie mogę pozwolić jej czekać. Ja też chcę już być blisko. Gdy byłem już w odległości kilku centymetrów, przytuliła mnie i pocałowała w policzek.
- Hej, Jerry? Zaszalejemy?
- Pewnie, że tak. Na co masz ochotę? - Powiedz, że na mnie... Powiedz, że na mnie...
- Na ciebie! - Zesztywniałem. Poważnie? I nagle wszystkie moje myśli zostały zbite jej głośnym śmiechem. Nie. Oczywiście, że nie poważnie. O czym ja myślę!?
- Idziemy się przejść. - Jak w wojsku!
- Czy to był rozkaz?
- Tak. W lewo zwrot! Na przód marsz! Musisz być grzeczny! - Jak piesek wykonałem jej polecenie. Jednak cały czas myślałem o tym, dlaczego odezwała się po ponad miesiącu?
- Eliza?
- Tak?
- Co się z tobą działo? Martwiłem się o ciebie, chciałem dzwonić po szpitalach! Nie odbierałaś, nie odzywałaś się...
- Mam dużo obowiązków na głowie, chciałam ...
... zadzwonić, ale miałam pełne ręce pracy, nauki i obowiązków, a w nocy, gdy już odnajdywałam chwilę, nie chciałam cię budzić. - Ona myślała, że byłbym zły gdyby zadzwoniła? Nie opuszczałem telefonu ani na chwilę. Gdyby tylko wiedziała...
- Mogłaś wysłać wiadomość, cokolwiek.
- Wybacz mi, skarbie.
- Wybaczam, ma petit. - Uśmiechnęła się niegrzecznie, wzięła mnie za rękę i szła przed siebie - Dokąd idziemy? - Byłem ciekawy co dziś wymyśliła.
- Donikąd.
- Nie można iść donikąd.
- Jak to nie można? Przecież właśnie tam idziemy. - Mówiła to z tak wielkim zaangażowaniem, że przez chwilę na prawdę chciałem iść donikąd.
- Ok, prowadź więc donikąd. - I tak właśnie zrobiła, szliśmy przed siebie, od czasu do czasu skręcając, nie myśląc o tym gdzie trafimy. - Wiesz gdzie jesteśmy?
- Nie.
- Aha. Jak więc wrócimy?
- A dokąd chcesz wracać? Do matki, która nie potrafi odejść od alkoholu, do ludzi, którzy głośno nazywają cię idiotą czy może do świata, w którym dzieci rodzą dzieci, analfabeci rządzą krajem, samobójstwo jest codziennością, a kibole manifestują, bo chcą stadiony, podczas gdy wielu żyje w ubóstwie nie mając za co żyć. Tam chcesz wracać? - Miała rację, przecież ja nie chce wracać. Chcę iść donikąd. Z nią.
- A wyobrażasz sobie zostawić wszystko? Jestem przywiązany do tego, co się tutaj dzieje. Możemy wszystko zmienić. Wystarczy chcieć.
- Chęci to nie wszystko, Jerry. W XXI w. nie mając władzy, pieniędzy i gdy nie potrafisz kłamać i gdy nie dajesz łapówek, ...