Oaza
Data: 16.02.2022,
Kategorie:
przypadek,
Romantyczne
delikatnie,
bez seksu,
Autor: lizzzy
... jesteś nikim i masz gówno do gadania, choćbyś pragnął i chciał, nie zrobisz nic. Taka jest prawda, przykro mi.
- Jest już późno. Odstawię cię do domu. - Tak na prawdę tego nie chciałem, ale wolałem, żeby wróciła dopóki nie wybiła jeszcze północ.
- Chcę zostać, nie chcę wracać do domu. Przyjechałam tu, żeby odpocząć, by z tobą znów porozmawiać.
- A więc rozmawiajmy. - Było tak wiele rzeczy, o które chciałem ją spytać, ale postanowiłem oddać jej głos.
- Masz jakieś hobby? Coś co kochasz ponad wszystko i coś czemu możesz się oddać?
- Mam, tańczę, chociaż niestety ostatnio bardzo zaniedbałem treningi. Problemy zaprzątały mi głowę,
- To bardzo źle. Powinieneś się temu oddać, tak, jak ja oddałam się pisaniu. Taniec musi być ucieczką od problemów. Tak będzie Ci lepiej, uwierz. - Wierzyłem, bo miała rację, jak zawsze zresztą. Może właśnie za to, że miała odpowiedź na wszystko, tak bardzo ważna dla mnie była? Spojrzała na mnie, wpatrywała się w moje oczy, miałem ochotę nigdy nie wracać. W myślach widziałem jej piękne, nagie ciało. Widziałem, jak w całości mi się oddaje, pragnąłem tego. W spodniach zaczynałem odczuwać ucisk, ale starałem się tego nie pokazywać, a ona nadal patrzyła mi w oczy, jak gdyby właśnie przytulała moją duszę. Byłem od niej o wiele wyższy, więc nachyliłem się, chwyciłem jej delikatną twarz i stanowczo do siebie przysunąłem. Poczułem jej ciepłe usta, chciałem coraz więcej. Łapczywie napawałem się każdą ...
... sekundą tej chwili, ale ona odsunęła się ode mnie i poszła przed siebie. Robiłem się niecierpliwy. Była taka tajemnicza, nie wiedziałem o niej niemalże nic. Wędrowała dumnie przede mną, jej długie włosy falowały dotykając pupy, to był piękny widok.
- Chodź! - Jej krzyk wyrwał mnie z zamyślenia
- Nie wiem czy to dobry pomysł, zapuszczać się tak daleko, tu jest niebezpiecznie.
- Czy ty nigdy nie robisz nic spontanicznie? Nie bądź nudny! - Zbulwersowałem się. Nudny? Ja nie byłem nudny? Cóż za nieokrzesana, mała... Piękna istota. Pokażę jej czym jest spontaniczność. Szybkim krokiem dogoniłem ją, chwyciłem za rękę, przyciągnąłem do siebie i spojrzałem w oczy. Widziałem strach i podniecenie. Mocnym, zdecydowanym ruchem chwyciłem ją za brodę, całowałem ją nie mogąc się opanować, przejechałem językiem po jej kuszącej szyi.
- Dziś jesteś tylko moja. - Jej reakcja była nieco inna niż się spodziewałem. Popatrzyła na mnie, a z jej oczy zniknęły te urocze iskierki. Zaczęła się śmiać. Spojrzała na mnie diabelskim wzrokiem, wplotła swoje dłonie w moje włosy, jedną z nich zaczęła rysować po moim karku, co niesamowicie na mnie podziałało.
- Nie komplikuj tego, co między nami jest, Jerry. - Delikatnie pocałowała mnie w usta i usiłowała delikatnie wysunąć się z mojego objęcia i gdyby nie krople deszczu spłynęły na moją rękę, nie pozwoliłbym jej odejść. Nagle rozpadało się mocniej i pobiegliśmy uchronić się przed deszczem, ale to nie był koniec.