Humanity (II)
Data: 24.02.2022,
Kategorie:
Fantazja
Romantyczne
Autor: Dandelion
Okazało się, że Alba mieszka na samym szczycie jednego z nielicznych wieżowców. Od kilkudziesięciu lat ludzie systematycznie schodzili pod ziemię. Mieszkania w wieżowcach były bardzo drogie, ponieważ trudno było utrzymać je w bezpiecznym stanie. O wiele prościej było przetrwać pod ochronną warstwą gleby i skał. Victor przewidywał, że wszystkie naziemne konstrukcje mieszkalne znikną w przeciągu kolejnych dwudziestu lat.
Mieszkanie Alby było duże i urządzone bardzo nowocześnie. Miała u siebie chyba wszystkie nowinki techniczne o jakich słyszał, a prócz tego trenażer i gabinet odnowy biologicznej. Miała nawet niewielką samooczyszczającą się pływalnię, co wprawiło go w nieukrywany zachwyt.
- Masz nawet prawdziwe okno! – zawołał na widok osłon na jednej ze ścian.
- Nigdy tego nie otwieram – powiedziała. – Widok za bardzo by mnie przygnębiał.
Po namyśle zdjęli kombinezony pozostając w samej bieliźnie przeciwpotnej. Spoglądali na siebie ukradkiem, nie mogąc powstrzymać wrodzonej ciekawości. Oboje byli niscy, o wątłych patykowatych kończynach. Alba była w nieco lepszym stanie fizycznym niż on – widać trenażer i pływalnia nie były tylko rekwizytami.
- Straszne z nas wymoczki... - stwierdził Victor ze śmiechem - Jesteś pierwszym człowiekiem, który mnie ogląda od czasu kiedy skończyłem pięć lat.
Alba westchnęła z udawanym żalem.
- Naprawdę wolałam cię jako twojego awatara.
Rozsiedli się wygodnie na miękkiej kanapie, Alba włączyła muzykę. Po namyśle przyniosła ...
... jakiś alkohol i nalała do dwóch szklanek.
- Dawni ludzie tak właśnie spędzali czas – powiedział Victor – Słuchali muzyki, pili, rozmawiali.
- Tak. Tworzę wizualizacje na podstawie starych filmów i opisów. Przeważnie takich z początku XXI wieku. Najlepiej się sprzedają.
- Dlaczego wszystko tak strasznie się zmieniło? Dlaczego już nie chcemy być razem? Kobiety, mężczyźni, dzieci...
Alba upiła łyk i odsłoniła oczy. Zaczynało mu się to podobać: unosiła sztuczne powieki, kiedy chciała być bliżej. Łatwiej było mu przez to rozszyfrować jej nastrój.
- Nie wiem. Może samotne życie jest zwyczajnie prostsze. Nie wiem jak to jest być z kimś, więc nie potrafię odpowiedzieć.
- Ile naprawdę masz lat? – spytał.
- Dwadzieścia sześć. A ty?
- Dwadzieścia osiem. Znasz swoich rodziców?
- Znam matkę. Utrzymujemy kontakt, chociaż nigdy nie spotkałam jej w realu. Nigdy nie poznałam ojca, a ona też o nim nie mówi. Podejrzewam, że był dupkiem.
Roześmiali się jednocześnie.
- Ja jestem Planowo Urodzony. Chyba szykował się jakiś niż demograficzny, więc... - wzruszył ramionami – Nigdy nie poznałem swoich rodziców.
- Jesteśmy samotnymi wyspami – Alba ukradkiem otarła łzy. – Nie myślałam w ten sposób, dopóki cię dzisiaj nie zobaczyłam. To spotkanie wszystko zmieniło.
- Przykro mi. Nie przewidziałem, że tak się to skończy.
- Właśnie dlatego ludzie już nie mogą być razem. Bo przez siebie tylko płaczą.
Podniosła się i niespodziewanie złapała go za ręce.
- Zatańcz ze ...