Debiutant - powrót do gry
Data: 25.02.2022,
Kategorie:
emigracja,
Brutalny sex
casting,
Autor: GreatLover
... tam, Śliwka? Masz coś dla mnie? – zapytał podnosząc głos.
Powoli podniosłem w ich kierunku zaciśniętą pięść, obserwując ich zdziwione miny. Miałem cichą nadzieję, że poradzę sobie z nimi tak samo, jak Katrina z łebkami spotkanymi pierwszego dnia, ale gdy pokazałem im „znak” wywołałem zupełnie odmienną reakcję – kolesie szybko spojrzeli po sobie a następnie ryknęli śmiechem.
- Jesteś Vatos, Śliweczko? W dodatku zabójcą? – spytał mnie chudzielec, rycząc ze śmiechu na całe gardło.
- To dobre, naprawdę dobre! – łysy też śmiał się od ucha do ucha, ale nie spuszczał ze mnie wzroku – skoro jesteś taki twardy, to może pokażesz nam sznyt, cwaniaku?
Zupełnie nie wiedziałem, o co im chodzi. Spojrzałem na nich czujnie, ale domyślili się, że nie miałem pojęcia, o czym mówili.
- Sznyt, frajerze, sznyt! Jeśli jesteś zabójcą, to pewnie masz coś takiego! – powiedział gniewnie łysol i podciągnął do góry swoją koszulkę pokazując brzuch, na który miał wydziergane dwa pistolety ułożone w literę V.
- Widzisz, dupku? Kolega ma sznycik, a ty? Co masz?
- Wpierdol gratis za podszywanie się pod nas! – wycedził łysy rzucając się na mnie z łapami.
Udało mi się odbić wystrzeloną w moim kierunku pięść, ale gość był szybszy – łokciem drugiej ręki przypieprzył mi w brodę tak, że przed oczami aż błysnęło mi z bólu.
- Aaaaaaaaach! – krzyknąłem, chwytając się za twarz i otrzymałem silny cios w brzuch, który pozbawił mnie tchu. Zamroczony pierwszym uderzeniem, upadłem na ...
... kolana.
- To będzie bolało! – usłyszałem krzyk chudzielca a potem poczułem rozdzierający ból, gdy uzbrojona w kastet pięść, trafiła mnie w nos, łamiąc go z trzaskiem.
Krew pociekła mi po twarzy gdy wyłożyłem się jak długi na ziemi – oszołomiony mogłem jedynie skulić się w kłębek, starając się osłonić pulsującą bólem twarz.
- Chcesz być Vatos, szmato?! – krzyczał łysol kopiąc mnie po całym ciele – chcesz?!
- Już po tobie frajerze! – usłyszałem chudego, który upatrzył sobie moją twarz, depcząc ją raz za razem.
Mocno zacisnąłem powieki. Każdy cios przeszywał mnie na wylot a twarz płonęła bólem, który zdawał się nie mieć końca. Pomyślałem z przerażeniem, że mogę nie wyjść z tego żywy. Gdy wyobraziłem sobie swoje ciało leżące nieruchomo na chodniku usłyszałem, że ktoś do nas podbiegł.
- Co do... - zaczął łysy i w tym momencie ktoś się na niego rzucił.
- O cholera! – krzyknął chudzielec, zostawiając mnie w spokoju.
Starałem się otworzyć oczy, ale zalewająca je krew paliła je żywym ogniem. Nie miałem pojęcia, co działo się wokół mnie.
- Ten białas jest nietykalny, dotarło!? – usłyszałem mocny, szorstki głos.
- Nie wiedzieliśmy! Naprawdę! NAPRAWDĘ! – w głosie chudzielca zabrzmiała panika, gdy usłyszałem dźwięk wyjmowanej i odbezpieczanej broni.
Huk wystrzału zabrzmiał w moich uszach jak grom. Mocno ścisnąłem uszy ale było za późno – moją głowę wypełniło jednostajne, nie dające się wytrzymać dudnienie. Gdy myślałem, że głowa zaraz pęknie mi na pół, zacząłem ...