Debiutant - powrót do gry
Data: 25.02.2022,
Kategorie:
emigracja,
Brutalny sex
casting,
Autor: GreatLover
... końcu, po tygodniu, lekarz powiedział, że jeśli chcę to może zwolnić mnie do domu, chociaż solennie mi to odmawiał i miał ku temu powody – z opatrunkiem założonym na złamany nos i owinięty bandażami w paru miejscach wyglądałem jak ofiara wypadku drogowego, a ja zamierzałem się wypisywać?
Katarzyna odwiozła mnie do domu w asyście Pabla, który siedział bez słowa na tylnym siedzeniu, posyłając mi kpiący uśmieszek ilekroć zerkałem na jego facjatę we wstecznym lusterku. Gdy dotarliśmy na miejsce, Katarzyna poprosiła go, by pomógł mi wejść na górę, ale jedno moje spojrzenie wystarczyło, by dać im do zrozumienia, że nie potrzebuję i nie chcę ich pomocy.
Po dłuższej chwili, nie zupełnie bez wysiłku, udało mi się dostać do mojego mieszkania i ciężko usiąść na łóżku. Katarzyna wniosła kolejną porcję zakupów, którą szybko zaczęła pakować do lodówki a Pablo, który wszedł nieproszony ukląkł na jedno kolano i zaczął cmokać i gwizdać na swojego imiennika, który pojawił się w rogu mieszkania, stając na nóżkach i węsząc uważnie.
- Zostaw go – wycedziłem w stronę gościa, który prawdopodobnie ocalił mi życie, ale nie wzbudzał mojego zaufania.
Katarzyna zerknęła znad otwartych drzwi lodówki i obrzuciła nas czujnym spojrzeniem, nic nie mówiąc. Pablo przestał wołać Pabla i obrócił na mnie swoje przenikliwe, pełne szaleństwa oczy.
- Pamiętaj o tym, co ci mówiłem, gringo – powiedział, dźwigając się z kolan i otrzepując je z kurzu.
- Wyjdź stąd – syknąłem w jego stronę, czując, jak ...
... ogarnia mnie wściekłość.
Pablo zerknął w stronę Katriny, pożegnał się z nią po hiszpańsku i wyszedł, trzaskając drzwiami. Na ten dźwięk mój szczurek pisnął ze strachu i z chrobotem pazurków po podłodze pomknął do jednej ze swych kryjówek. Katarzyna bez słowa skończyła wypakowywać zakupy a potem podeszła do mnie wolnym krokiem. Kucnęła przede mną, uważnie patrząc mi w oczy, nie odzywając się słowem do chwili, w której spuściłem wzrok.
- To koniec, Sławek.
- Nie... jeszcze nie.
- Czy ty siebie widziałeś, człowieku? Mogli cię tam zabić, gdyby nie Pablo!
- Gdybym nie miał obitej mordy...
- To poradziłbyś sobie z dwoma typami na raz?
- Myślisz, że sam do nich podbiłem z prośbą o łomot?! – wykrzyczałem z wściekłością, mocno zaciskając zęby i popełniając tym samym potworny błąd – fala bólu, która rozlała się po mojej szczęce, zębach i nosie była tak mocna, że musiałem jęknąć z bólu, prosto w twarz mojej towarzyszki.
- Widzisz, co z tobą zrobili? – spytała retorycznie, ciężko dźwigając się na nogi.
Ruszyła do swojej torebki pozostawionej na kuchni. Po chwili wróciła z butelką wody i kilkoma pastylkami leżącymi na jej wyciągniętej dłoni.
- Mówię poważnie, Sławek, musisz wrócić do Polski – powiedziała, gdy popijałem lek.
- Powiedziałem ci, jeszcze nie teraz! Proszę... - dodałem cichszym tonem, patrząc jej prosto oczy.
Pierś Katarzyny uniosła się, gdy zaczerpnęła głęboki oddech. W jej oczach widziałem rodzącą się złość i wcale się jej nie dziwiłem – ...