- 
        
Debiutant - powrót do gry
Data: 25.02.2022, Kategorie: emigracja, Brutalny sex casting, Autor: GreatLover
... kartkę. Spojrzał na mnie wymownie, zerknął na trzymany w ręku dokument, a potem znów spojrzał na mnie. - Sally, leć na przerwę. Kadrowa bez słowa sięgnęła po torebkę i niezgrabnie wygramoliła się zza biurka, przyciskając Steva do półki, na której porozwalało się parę rzeczy. - Cholera jasna! - Daj już spokój! – zrugała go krótko i uśmiechnęła się do mnie – Powodzenia! – rzuciła w moją stronę, zamykając drzwi za sobą. Steven usiadł na wygodnie na zwolnionym miejscu. Oparcie skórzanego krzesła skrzypnęło głośno, gdy wyciągnął się na nim i położył nogi na biurku, zakładając jedna na drugą. Jeszcze raz przewertował dokumenty, wyciągnął jeden a resztę rzucił niedbale na biurko. Przez chwilę czytał w skupieniu a potem znów skierował na mnie badawczy wzrok. Był mniej więcej w moim wieku i gdyby nie akcent, z całą pewnością mógłbym stwierdzić, że jest Latynosem – opalona skóra, włosy postawione na żel i łańcuch dyskretnie wystający spod koszulki polo powodowały, że gościu żywcem przypominał kolesia z pornosa. Podrapał się krótko po starannie przystrzyżonej bródce, eksponując drogi zegarek i szerokie ramię. - Możesz mi właściwie powiedzieć, co to jest? – spytał unosząc do góry czytaną przez siebie kartkę, którą okazało się być zwolnienie wystawione przez Smitha. - To formularz mojego zwolnienia, wystawiony w ostatnim miejscu mojej pracy. - Opisującym ciebie, jako potencjalnego psychola? Nieźle. - Zapewniam, że to co jest tam napisane... - Ta, ta – ...
... przerwał mi w pół słowa kładąc papier na biurku i zakładając ręce pod głowę – mógłbyś mi właściwie powiedzieć, co cię do nas sprowadza? Przełknąłem ślinę i wziąłem głęboki oddech. - Potrzebuję pieniędzy – powiedziałem po prostu, czym wywołałem wybuch śmiechu u mojego rekrutera. - A co jeszcze, poza oczywistym? – spytał, gdy udało mu się opanować. - Nie ma niczego innego. Po prostu... potrzebuję kasy – powiedziałem, patrząc mu w oczy. - Taaa... - odpowiedział Steven, tracąc chwilową wesołość – posłuchaj mnie – powiedział szybko siadając przy biurku i splatając dłonie – nie wiem, skąd się tutaj wziąłeś, ale muszę ci powiedzieć, pojawiłeś się we właściwym momencie. Przecież ty masz... - przerwał na chwilę, szybko wertując dokumenty – 8,66 cala długości, zgadza się? Kiwnąłem głową, rumieniąc się jak szczeniak – chwilę, w której musiałem linijką zmierzyć swojego stojącego fiuta, by potem podać to do swoich akt, zapamiętam do końca życia. - To jest coś, co może mi się przydać do mojego nowego projektu. Tylko nie wiem, czy dasz sobie radę? - Dam – wypaliłem, zanim zdążyłem do końca przemyśleć swoją odpowiedź Steve zaśmiał się cicho, odsuwając papiery na bok. - Na początku każdy tak mówi, wierz mi. Typowy błąd nowicjuszy. Taaa...możemy przejść do konkretów? – spytał, zacierając ręce. - Jak najbardziej – odpowiedziałem czując w duchu, że dobrze mi idzie. - Zadam ci kilka pytań, im krótsza odpowiedź, tym lepiej, oka? - Okej. - Orientacja? - ...