Debiutant - powrót do gry
Data: 25.02.2022,
Kategorie:
emigracja,
Brutalny sex
casting,
Autor: GreatLover
... współlokatora – nie wyobrażałem sobie, bym mógł zasnąć w pomieszczeniu, po którym biega szczur.
Rzuciłem jedną klepką. I jeszcze jedną. Nigdy nie miałem dobrego cela, a ciemności powoli zapadające za oknem utrudniały celowanie. Krzyki sąsiadów nasilały się i gdy straciłem już ostatnią nadzieję, cisnąłem niedbale ostatnim pociskiem, nie wierząc, że trafi on w cel.
Udało się! Nie wiem, jakim cudem to zrobiłem, ale ostatni rzut trafił szkodnika w sam tyłek. Szczur podskoczył do góry i piszcząc z całej siły, popędził w kąt mieszkania, zupełnie zdezorientowany z przerażenia i bólu. Szybko porwałem klepkę z podłogi i dopadłem swoją ofiarę, wysoko unosząc rękę nad głowę. Dopiero w tej chwili mogłem się dokładnie przyjrzeć mojemu przeciwnikowi – to był młody, średniej wielkości szczurek, który teraz kulił się przede mną ze strachu. Mocniej zacisnąłem palce na klepce, zdecydowany cisnąć ją z całą siłą, ale wtedy usłyszałem cichy pisk przerażonego stworzenia.
Może wydać się to głupie, ale słysząc to wyobraziłem sobie, że to ja jestem małym, przerażonym szczurkiem, czekającym na ostateczny cios od swojej oprawczyni – Pani Smith. Bezsensowna, lecz niedająca spokoju wizja powstrzymała mnie przed zadaniem ostatecznego ciosu. Wolno opuściłem rękę patrząc, jak szczurek unosi łepek w moją stronę, strzygąc wąsami i wpatrując się we mnie małymi, paciorkowatymi oczkami. Trzask spadającej na ziemię klepki był znakiem, że daruję mu życie – z prędkością błyskawicy przemknął pod ścianą, ...
... znikając mi z oczu.
Zanim położyłem się spać, użyłem wyrwanych klepek do podparcia skrzywionego łóżka. Ocaliłem szczura, ale nie zamierzałem ułatwiać mu roboty.
***
Obudziłem się wcześnie rano z dwóch powodów. Pierwszy był taki, że poruszając się przez sen wylądowałem plecami na tajemniczej, ohydnej plamie na materacu. Drugim powodem mojej pobudki był fakt, że po mojej piersi spacerował szczur!
Szarpnąłem całym ciałem drąc się z przerażenia na całe gardło. Szczurek zakotłował się na mojej piersi, wystrzelił w powietrze i wylądował na podłodze z donośnym plaśnięciem. Mój gwałtowny manewr spowodował, że prowizoryczna noga złożona z wyrwanych klepek rozsypała się – przeturlałem się po materacu i wylądowałem na podłodze, w którą oczywiście przyrżnąłem swoim zbolałym pyskiem.
Leżąc bez ruchu na ziemi, czekając aż minie najgorszy ból obserwowałem brud i kurz na podłodze, wsłuchując się w chrobot małych pazurków. Po dłuższej chwili uznałem, że będę w stanie stanąć na nogi.
- To był ostatni taki numer... rozumiesz... Pablo? – uśmiechnąłem się ponuro, dźwigając się z kolan.
Gdy rozejrzałem się wokół siebie, nigdzie nie mogłem dostrzec swojego futrzastego towarzysza i nie byłem szczególnie nieszczęśliwy z tego powodu – pobudka ze szczurem na piersi nie należała do najprzyjemniejszych.
Mimowolnie zerknąłem w stronę swojej kuchni i łazienki – obraz nędzy i rozpaczy, jaki zapamiętałem z wczorajszego dnia uderzył we mnie całą swoją mocą, wsparty blaskiem słońca ...