Debiutant - powrót do gry
Data: 25.02.2022,
Kategorie:
emigracja,
Brutalny sex
casting,
Autor: GreatLover
... rozwścieczonym mężem.
- Mam tutaj do załatwienia parę spraw. Wrócę do Polski, gdy ze wszystkimi się uporam.
Katrina spojrzała na mnie uważnie, lustrując mnie spojrzeniem. Byłem pewien, że starała się wybadać moje prawdziwe intencje.
- Myślałeś już, co dalej zamierzasz zrobić?
- Na ten moment nie jest zbyt kolorowo – przeszedłem się po okolicy, ale nie znalazłem żadnej roboty.
- Wyszedłeś... do miasta?! - Katrina spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, a jej ręka wkładająca karton mleka do lodówki, zamarła w połowie ruchu.
- No... tak. Bo niby jak mam sobie znaleźć jakąś robotę?
- To niebezpieczne! Przecież wyraźnie ci mówiłam, że tylko w bloku jesteś bezpieczny!
Przypomniałem sobie strzały, które skróciły moją dzisiejszą wycieczkę, ale wolałem jej nie wspominać o tym fakcie.
- Daj spokój, jestem dużym chłopcem, potrafię o siebie zadbać. Poza tym muszę szukać pracy, żeby się stąd wyrwać.
- Miałeś szczęście, ktoś mógłby cię zastrzelić na ulicy! To nie jest rzadkość w tej dzielnicy!
- To co niby mam robić?! – wykrzyknąłem w jej stronę, mocno zaciskając pięści – mam siedzieć tutaj i czekać nie wiadomo na co?!
Katrina długo patrzyła na mnie chłodnym wzrokiem, w milczeniu czekając aż moja złość opadnie.
- Masz wybór. Dobrze o tym wiesz.
Tak, wiedziałem o tym. Mogłem wrócić do kraju, ale już dawno postanowiłem, że tego nie zrobię. Jeszcze nie teraz.
- Nie musisz się o mnie martwić, potrafię zadbać o swoje sprawy – warknąłem na nią, ...
... nie dbając o złagodzenie atmosfery.
- Rób jak uważasz tylko pamiętaj, że nie będę mogła ci pomagać w nieskończoność – powiedziała Katrina wkładając do lodówki resztę zakupów – mam nadzieję, że za jakiś czas znajdziesz firmę budowlaną, która przyjmie cię pomimo twoich... referencji, i lepiej żeby stało się to wkrótce.
- Zadbam o to – odpowiedziałem, pomijając milczeniem moje plany na temat wycieczki do miasta.
- No dobrze, już dobrze... masz. To taki mały prezent ode mnie, na zgodę – dała mi do ręki małe pudełeczko, które obejrzałem dokładnie, uśmiechając się od ucha do ucha – kupiła mi żarówkę.
***
Kilka osób jadących razem ze mną autobusem odsunęło się ode mnie na parę kroków, za co trudno było ich winić – moje ubranie nie było pierwszej świeżości, nie mówiąc już o mnie. Próbowałem przetestować swoją „łazienkę”, ale skapitulowałem, gdy z prysznica przez parę minut leciał krwistoczerwony strumień wody pomieszanej z rdzą. W tylnej kieszeni miałem kilkukrotnie złożone wymówienie wystawione przez Smitha - wilczy bilet zamykający mi wszelkie drzwi w każdym pośredniaku, ale pomimo tego zabrałem je ze sobą – to był jedyny dokument podsumowywujący moją dotychczasową pracę. Na wszelki wypadek wolałem go mieć przy sobie.
Okolica zmieniła się. Ponure, obdrapane budynki ustąpiły miejsca wieżowcom, pomiędzy którymi przechadzały się tabuny ludzi. Gdy wysiadłem na swoim przystanku, skierowałem kroki w stronę budynku, pod którym stała całkiem spora grupa ludzi. Przeciskając ...