Koleżanki z podstawówki - wprowadzenie (I)
Data: 25.02.2022,
Kategorie:
Nastolatki
Pierwszy raz
impreza,
Fantazja
Autor: zenon.dan
Luty 1996 roku nie rozpieszczał. Było szaro, buro i zimno. Smutne wieczory ciągnęły się jak flaki z olejem i tylko pogłębiały poczucie beznadziei. Tak przynajmniej widział to Piotrek. Ponownie dopadła go apatia. Leżał w swoim pokoju przy zgaszonym świetle. Gapił się w sufit bez określonego celu, wsłuchując się w dźwięki muzyki, sączące się z radioodtwarzacza. Jednocześnie rozmyślał o szkole, której miał serdecznie dość.
Od pół roku uczęszczał do pierwszej klasy liceum ogólnokształcącego i z sentymentem wspominał czasy podstawówki. Wtedy był szczęśliwy. Wszystko przychodziło mu z łatwością: dobre oceny, sukcesy sportowe, relacje z rówieśnikami, sporo czasu na różne przyjemności. A liceum to wszystko mu odebrało. Codziennie do późnego wieczora ślęczał nad książkami i zeszytami, nie mając czasu na nic innego. Mimo to, wyniki w nauce nie powalały. Na tle klasy wypadał przeciętnie. Dla ambitnego chłopaka był to bolesny pstryczek w nos.
Liceum odebrało mu też sport i kolegów ze szkolnej drużyny koszykówki. Piotrek zamknął oczy. Pod powiekami widział roześmiane twarze sportowej watahy, którą musiał opuścić wraz z końcem podstawówki. Gdy dostał się do liceum, przygasło również życie podwórkowe. Nie miał czasu na wychodzenie przed blok, a większość jego dawnej ekipy była w podobnej sytuacji. Skończyły się osiedlowe gry, zabawy i wygłupy.
Do końca zbliżał się też utwór Dżemu. "
" – dobiegało z radia.
– pomyślał. Czuł się samotny, tak bardzo samotny.
Wspomnienie czasów ...
... podwórkowych i poczucie osamotnienia pchnęły jego myśli w kierunku Dagmary, która mieszkała dwa bloki dalej. Była o rok starsza, ale nigdy nie dała odczuć, że traktuje go jak szczeniaka. Śliczna, wysoka, z ładnie zarysowanymi cycuszkami i wyjątkowo kształtną pupcią, była obiektem westchnień wszystkich męskich członków podwórkowej watahy. Jednak wszelkie prośby o „chodzenie” zbywała żartem. Piotrek także się w niej podkochiwał, ale nigdy nie znalazł w sobie tyle odwagi, by jej to wyznać. Gdy zdał do ósmej klasy, Dagmara zniknęła mu z radarów. Dostała się do „Dwójki” i nie miała już czasu dla podwórkowego towarzystwa. To głównie z jej powodu Piotrek wybrał to samo liceum. Liczył, że wspólne dojazdy do szkoły ponownie zbliżą ich do siebie. Niestety realia okazały się inne. Dagmara miała swoje towarzystwo i ich kontakty ograniczały się głównie do zdawkowego „cześć” na szkolnym korytarzu.
Każdego wieczora, gdy ślęczał nad lekcjami, wyobrażał sobie, że następnego dnia wreszcie się przełamuje, podchodzi do niej po lekcjach i prosi o chodzenie. Ona oczywiście rzuca mu się w ramiona. Ta nadzieja dodawała mu sił, by rano wstać i iść do szkoły. Niestety nie umiał przekuć marzeń w czyn, a każdy kolejny dzień traktował, jako porażkę, co jeszcze bardziej podcinało mu skrzydła. W grudniu był w takim stanie, że liczył już wyłącznie na szczęśliwy traf, który może go wyręczy i w jakiś cudowny sposób pchnie Dagmarę w jego ramiona. Przeliczył się. Po sylwestrze Dagmara zaczęła spotykać się z ...