Tylko Ty. Epilog
Data: 17.08.2019,
Autor: Roksana76
Pięć lat później.
Adam podszedł do okna i spojrzał na panoramę Manhattanu. Apartament na ostatnim piętrze był najdroższy, ale oferował widok zapierający dech w piersiach. Dwie bliźniacze wieże World Trade Center odbijały promienie słońca i refleksy światła, odbite od innych drapaczy chmur. Nawet Ola uważała, że to magiczne miejsce, choć źle znosiła mieszkanie w dużym mieście. W ogóle miał wrażenie, że coraz gorzej radziła sobie ze stresem. Westchnął ciężko. Ostatnie dwa miesiące były prawdziwą próbą dla ich małżeństwa. Rodzice podjęli wreszcie decyzję o wyjeździe do Polski. Henryk zostawił sobie sporą część udziałów i nie musiał się martwić o dochody. Poza tym, cały czas był do dyspozycji, kiedy chodziło o ważne decyzje, ale fizycznie go nie było. Wyjeżdżając, pozostawił synowi cześć obowiązków, powierzając mu stanowisko dyrektora technicznego, a tym samym uczynił Adama prawą ręką Steewa. Dogadywali się świetnie, ale to nie zmniejszało ilości obowiązków i nie ograniczały czasu pracy. Ola kontynuowała naukę, przygotowując się do prowadzenia badań klinicznych w ramach rozszerzania działalności firmy. Pochłaniało jej to mnóstwo czasu, tak, że czasem widywali się praktycznie w weekendy, bo w tygodniu on wracał, kiedy ona już spała, a ona wychodziła na zajęcia, kiedy on jeszcze spał.
Odwrócił się i przeczesał włosy palcami. Lubił, kiedy Ola to robiła, ale już nie pamiętał, kiedy po raz ostatni czuł na skórze jej palce. Ten weekend miał być inny. Wyszedł z pracy o czasie ...
... i zrobił zakupy. Tak dawno nie gotował dla żony, a przecież kiedyś była to dla nich prawie gra wstępna. Spojrzał na zegarek i podszedł do lodówki, żeby wyjąć stamtąd butelkę białego wina, które zamierzał podać do kolacji. Nim zdążył to zrobić, odezwał się cichy sygnał telefonu.
- Cześć Adam, jest z Tobą Ola? - w głosie Moniki brzmiała troska – Nie odbiera telefonu.
- Jeszcze nie wróciła – spojrzał na zegar – Nie dzwoniłem do niej. Szykuję kolację.
- Ale super! - prawie zobaczył jej uśmiech – Potrzebuje tego.
- Chyba tak... - westchnął.
Rozłączyli się i spróbował się znowu skupić na gotowaniu. Świadomość, że Ola powinna już wrócić, a wciąż jej nie było, zaczynała go denerwować. Odstawił na bok rondelek z krewetkami i sięgnął po telefon.
- Abonent jest poza zasięgiem – poinformował go po angielsku miły kobiecy głos.
- Po co komuś komórka, skoro i tak wiecznie jest nieosiągalny! - stwierdził gniewnie i odłożył telefon.
Wszystko było właściwie gotowe, więc ściągnął przez głowę koszulkę i ruszył pod prysznic. Po chwili otoczył go szum wody i nie usłyszał już dzwonka telefonu. Wycierał się powoli, pogrążony w myślach. Przechodząc do kuchni, spojrzał na wyświetlacz telefonu i natychmiast oddzwonił.
- Cześć Kochanie, gdzie jesteś? - rzucił, kiedy tylko uzyskał połączenie.
- Prawie pod domem – Ola miała zmęczony głos – będę za kwadrans.
Z niecierpliwością czekał na odgłos windy, zbliżającej się do ich apartamentu.
- Gdzieś Ty była? - wziął żonę w ...