Tylko Ty. Epilog
Data: 17.08.2019,
Autor: Roksana76
... ramiona, kiedy tylko stanęła w drzwiach.
- Przepraszam... - odparła z roztargnieniem – ostatnio wracam do pustego domu, więc się nie spieszyłam.
Nie było w jej głosie wyrzutu, raczej smutek. Spojrzała na przygotowany do kolacji stół, a potem na niego.
- Przygotowałeś kolację? - spytała z niedowierzaniem – Jest jakaś specjalna okazja?
- Kocham Cię i mam wyrzuty sumienia, że spędzamy ze sobą tak mało czasu – wciąż trzymał ją w objęciach – Jesteś zmęczona?
- Nie bardzo... – wsunęła palce w jego wilgotne włosy – Brałeś prysznic? - przytuliła się do niego, wciągając głośno powietrze do płuc – Może ja też powinnam? Powietrze aż się lepi!
- To idź. Od razu lepiej się poczujesz – pocałował ją w czubek głowy – Przyniosę Ci drinka.
- Nie, daj mi tylko wodę z lodem – rzuciła przez ramię i ruszyła do łazienki.
Zasiedli do kolacji w szlafrokach, jak za dawnych czasów. Milczeli oboje, rozkoszując się muzyką, sączącą się leniwie z głośników, rozmieszczonych w rogach jadalni.
- Czym pachniesz? - Adam wciągnął do płuc delikatny zapach bijący od Oli.
- Nie pamiętam, jak się nazywają te perfumy, ale spodobała mi się butelka. Taka laleczka w czerwonej bluzeczce i czarnej spódniczce... - zawiesiła głos – postanowiłam zrobić sobie prezent na koniec stażu. Odebrałam dziś papiery.
- O kurde, Ola, przepraszam! – z rozmachem uderzył się dłonią w czoło, robiąc błyskawiczny rachunek sumienia. Jak mógł to przeoczyć?
- Nie przepraszaj – spojrzała na niego zaskoczona – ...
... nie mogłeś wiedzieć... kiedy mi przedwczoraj powiedzieli, nie byłam pewna... miałam skończyć za tydzień.
- Tak, czy inaczej, przepraszam - ujął jej dłoń w swoje i uniósł ją do ust – Powinienem poświęcić Ci więcej uwagi... Wszystko przez ten wyjazd ojca. Nie cierpię zarządzania ludźmi.
- Bzdura! Świetnie sobie radzisz, a ludzie Cię cenią – spojrzała na niego ciepło – W każdym razie Steew jest z Ciebie zadowolony.
- Rozmawiałaś o tym ze Steewem? - Nie jest dobrze, pomyślał, skoro jego własna żona musi szukać powierników poza domem.
- Nie, ale gadałam z Moniką – westchnęła – Wiesz, nie mam tu zbyt wielu przyjaciół. W zasadzie, odkąd Kaśka z Arturem wyjechali, to została mi tylko Monika – uśmiechnęła się ze smutkiem – Ludzie z pracy są mili, ale z nimi nie da się pogadać tak naprawdę, a przez telefon z Julką czy Olką, to nie to samo.
- Brak Ci ich – bardziej stwierdził, niż spytał. Tak samo było z jego mamą, a przynajmniej tak to wyglądało w opowieściach ojca – Chyba powinniśmy o tym poważnie porozmawiać.
- Szczerze mówiąc miałam taką nadzieję – znów westchnęła, ale tym razem jej twarz rozjaśnił blady uśmiech – Nie mówię, że mamy natychmiast wyjeżdżać, ale mam już trochę dość życia w zawieszeniu. Powiedz mi, ile czasu potrzebujesz, a ja spróbuję jakoś to sobie poukładać. Ta filia w Polsce to prawda, czy mówiłeś o tym tylko po to, żeby mi było łatwiej znieść pobyt tutaj?
- Ola... - zaskoczył go spokój, z jakim to powiedziała. Jeszcze trzy miesiące temu wydawała ...