Sługa domowy
Data: 18.03.2022,
Kategorie:
Fetysz
Autor: xtxxtx1
... swojej Pani, grzeczny piesek! - powtarzała Pani za każdym razem gwałtownie szarpiąc smyczą. Szliśmy tak dosłownie minutę dochodząc do pobliskiego drzewa, mając w zasięgu wzroku naszą ławkę i nadal pozostając w nieoświetlonej strefie parku.
- Prawdziwy piesek podchodząc do takiego drzewa obwąchał by je i zaznaczył swoje terytorium. Pokaż, że jesteś prawdziwym psem!
Co prawda odczuwałem potrzebę załatwienia potrzeb fizjologicznych ale krępowała mnie nagość w miejscu publicznym.
- Ale ja nie mogę Pani tak na zawołanie…. - Pani przerwała mi soczystym uderzeniem w moje związane jądra. Wiedziałem, że mi nie popuści, więc przystąpiłem do obwąchiwania drzewa.
- Bardzo ładnie, kontynuuj piesku - po tych słowach uniosłem prawą nogą do góry, a ręka chwyciłem penisa wycelowując nim w drzewo. Zamarłem bez ruchu próbują się skupić na wykonaniu polecenia. Pani przykucnęła przy mnie, szepcąc mi do ucha.
- Spokojnie, ja mogę poczekać - Pani paznokciami jeździła po moim nagim ciele - poczekam sobie, ale nie odpuszczę. Chcę to zobaczyć, zrób tą przyjemność dla swojej Pani! - kończąc zaczęła mokrym językiem lizać moje ucho, po czym wsunęła go delikatnie go środka.
Dziwnym zbiegiem okoliczność spowodowało to u mnie rozluźnienie, a z mojego członka zaczął wypływać mocz. Pani gwałtownie podniosła się i zaczęła się przypatrywać temu procesowi. Śmiejąc się i przyklaskując. Kiedy ostatnia kropla spłynęła ja uświadomiłem sobie co właśnie zrobiłem. Było mi wstyd, poczułem się poniżony ...
... na całej linii, a na twarzy pojawiła się czerwień.
- Żałosne, ale piękne. - uznała Pani ciągnąc za smycz jednocześnie poklepując mnie po pośladkach - Chodźmy teraz z powrotem. Bolą mnie nogi od chodzenia, przewieź mnie do naszej ławeczki!- rozkazała i bez chwili zastanowienia usadowiła się na moich plecach.
- Wio koniku! - rzuciła radośnie ujeżdżając mnie i szarpiąc smyczą.
Starałem się sprawnie poruszać do przodu z ciężarem siedzącym i podskakującym na mnie, ale nie było łatwo, więc przemieszczaliśmy się powoli. W połowie krótkiej wydawałoby się trasy Pani całkowicie położyła się na mnie, podając mi smycz do ust, a za opcję utrzymania równowagi wybrała moje sutki, które od zawsze lubiła torturować.
- O tak zapomniałam o nich, teraz mogę bez twoich wiecznych wymówek się nad nimi znęcać! - mówiąc to mocno zacisnęła dłonie na nich. Przy każdym zachwianiu równowagi dociskała je mocniej, podciągając się z powrotem na mnie. Wydawało mi się, że zaraz, któryś z nich się urwie, a ból odczuwalny był jakby zaciskało się na nich imadło. W końcu dotarliśmy do ławki. Pani ruchem smyczy zmusiła mnie to ustawienia się przodem do niej kiedy siadała. Pośliniła swoje palce i zaczęła wycierać je o moje czerwone i sutki. Na tą pieszczotę odpowiedziałem głośnym syknięciem spowodowanym mocnym szczypaniem. Pani z kolei bardzo się podobało sądząc po jej uśmiechniętej twarzy.
- Dobrze się spisałeś piesku. Zaczyna mi się naprawdę podobać kontrola nad Tobą. Może częściej będziemy się w ...