Kara za grzechem chodzi (I)
Data: 20.03.2022,
Kategorie:
poligamia,
Sex grupowy
Romantyczne
wakacje,
miłość lesbijska,
Autor: adix
... łapiąc za brzegi spodenek rozchyliła je na bok odsłaniając swoje łono. Poruszyła na boki biodrami, aby poluzować spodenki i ściągnęła szorty niżej na uda. Gdy puściła spodenki, te opadły na ziemię i stanęła przed nami naga.
Patrycja zmierzyła wzrokiem każdą cześć jej ciała.
Natura obdarzyła Martę wyjątkową figurą. Idealne proporcje i dziewczęcy, niewinny wygląd przyciągał wzrok. Można było zakochać się od pierwszego wejrzenia.
Marta wyczekała chwilę, jakby chciała sprawić Patrycji przyjemność. Pozwoliła jej chwilę nacieszyć się widokiem swojego nagiego ciała i wskoczyła z impetem do wody.
Spojrzałem w gwiazdy i wciągnąłem do płuc rześkie, nocne powietrze. To jest życie, pomyślałem. Nie w mieście, nie przed komputerem i nie z telefonem przy uchu oraz upierdliwym klientem po drugiej stronie. Chwilo, trwaj.
– Zazdroszczę ci – usłyszałem Patrycję podpływającą bliżej. – Marta jest piękną dziewczyną. – Spojrzała w jej stronę z wyraźnym zachwytem. – A jej nieśmiałość jest urocza.
– Nie przywykliśmy do takiej swobody jak ty.
– Ja mieszkałam z rodzicami na wsi, w domu ze sporym ogrodem, basenem i wysokim żywopłotem. Mieliśmy prywatność i odkąd pamiętam rodzice opalali się na tarasie nago, kąpali nago w basenie i chodzili nago po ogrodzie. Dla mnie, jako małego dziecka, które też biegało wszędzie nago, to było naturalne. Wstawałam rano, zrzucałam piżamę i wskakiwałam do basenu.
– Zazdroszczę ci takiego dzieciństwa. Ja, niestety, nie mam takich beztroskich ...
... wspomnień. Mieszkałem z rodzicami w mieście, w zapyziałym bloku z płyty. Małe mieszkanie z małym balkonem i wścibską, starą sąsiadką za oknem.
– Nie za fajnie. Ale przynajmniej miałeś motywację, żeby się z tego wyrwać. Ja miałam za lekko w życiu i wyrosłam na rozkapryszoną dziewczynę, która nie potrafi docenić tego co ma. – Westchnęła ciężko, spoglądając na siebie z niesmakiem. – Ale przynajmniej nauczyłam się, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych do osiągnięcia. Gdy sobie coś ubzduram, na przykład że chciałabym cię zdobyć, to idę po trupach i osiągam cel. Nie zważam na konsekwencje, a przeszkody mnie tylko nakręcają.
– Ot, tak? Takie to łatwe zdobyć kogoś, choć ten ktoś jest szczęśliwy z inną i nie jest zainteresowany zmianą?
– Łatwiejsze niż myślisz. Dlatego ci odpuszczę, bo nie jesteś dla mnie wyzwaniem. – Zaśmiała się zuchwale. – A ja lubię wyzwania. Im trudniej coś zdobyć, tym większa rozkosz ze zdobyczy. – Spojrzała w stronę Marty, która wynurzyła się spod wody. Wyglądała uroczo z mokrymi włosami, przyklejonymi do szyi i ramion. Krople wody, rozświetlone niebieską poświatą, spływały z jej bujnych, połyskujących teraz, piersi.
Pomyślałem o pierścionku zaręczynowym, który schowałem w walizce. Oczyma wyobraźni widziałem już tę scenę: w małej, przytulnej restauracji pod palmami, przy akompaniamencie lokalnej muzyki, wręczam jej mój dowód miłości, ona szczęśliwa, ze łzami w oczach, mówi "tak", ja całuję ją namiętnie, a potem spędzamy razem cudowne życie z dwójką ...