Friendzone
Data: 24.03.2022,
Kategorie:
przyjaciele,
Romantyczne
Autor: Scarlett
Pokonywała kolejne stopnie jak szalona, jakby sam diabeł deptał jej po piętach. Oddech miała coraz płytszy, a w łydkach i udach czuła dotkliwy ból. Łapała się kurczowo poręczy brnąc coraz wyżej. Zostawiła za sobą burze szalejącą nad miastem. Pomruki wydobywające się z ołowianych chmur przecinanych co chwilę blaskiem błyskawic dudniły między budynkami. Ściana rzęsistego deszczu chłodziła gorące do tej pory powietrze, niosąc tak potrzebną ulgę. Pogoda dokładnie oddawała jej nastrój. Zziajana zatrzymała się na szóstym piętrze. Energicznie nacisnęła dzwonek, dźwięk wibrował w powietrzu przebijając się przez huk grzmotów. Nic. Nacisnęła znowu, zaczekała chwilę, znów nic. Z wściekłością uderzała pięścią w drewno, głuchy łomot odbił się echem w korytarzu.
- Otwórz, proszę, otwórz! - szepnęła pociągając nosem.
Cisza.
Ze złością i rezygnacją kopnęła w drzwi.
- Co do jasnej cholery? - warknął pod nosem Sebastian owijając szybko ręcznik wokół bioder. Nie spodziewał się niczyjej wizyty wcześniej niż za kilkanaście minut.
Otworzył drzwi na oścież. W progu stała Marta. Mokre, kasztanowe włosy lepiły się jej do drobnej twarzy, broda drżała, a dłonie miała zaciśnięte w pięści, jasna sukienka, cała przemoczona, ociekała wodą, której krople zbierały się wokół stóp dziewczyny, a materiał lepił się sztywno do ciała.
Nie zaszczycając mężczyzny nawet spojrzeniem wtargnęła do środka. Oparła się o szafę w przedpokoju i obejmując kurczowo ramionami powoli osunęła się w dół, a z ...
... jej ust wyrwał się szloch.
Sebastian zamknął drzwi. Z politowaniem popatrzył na nią, jakby zastanawiał się co ma z tym fantem zrobić.
Jej widok wstrząsnął nim, było mu zwyczajnie żal dziewczyny, gdy stała w progu wyglądając jak sto nieszczęść. Może kilka tygodni temu poleciałby po ręcznik, zarzuciłby go jej na ramiona, zaparzył ciepła herbatę, dał suche ubranie i starał pocieszyć, tak jak powinien to zrobić najlepszy przyjaciel, ale od jakiegoś czasu jego cierpliwość się skończyła, a jej pokłady skutecznie wyczerpał nowy, jakże wspaniały związek Marty.
Nonszalancko oparł się o ścianę patrząc na nią obojętnie z góry. Nawet nie starał się ukryć swojej irytacji.
- Co tym razem? - jego zimny ton zmroził dziewczynę.
Załkała głośniej.
- Co tym razem zrobił? - ponowił pytanie.
Popatrzyła na niego zapuchniętymi, przekrwionymi od płaczu oczami.
- Najpierw się do niego przystawiała. - łkając urywała słowa. - A potem, jak odeszłam na bok pogadać z Gośką widziałam, jak ona robi mu... - głos załamał jej się piskliwie.
- Marta naprawdę, och jakże mi przykro! - przedrzeźniał ironicznym tonem. Nerwowo zerknął na zegar.
- Nie kpij ze mnie! - jęknęła i rozpłakała się bardziej.
- Właśnie, że będę! - warknął.
- Przyszłam ci się wypłakać, a ty chcesz mnie dobić do reszty? Tak nie traktuje się przyjaciół!
- Właśnie, tak nie traktuje się przyjaciół! - Powtórzył jej słowa. - Mam wrażenie od dłuższego czasu, że ta przyjaźń jest tylko z jednej strony, mojej ...