-
Droga
Data: 28.03.2022, Kategorie: enf, exhibicjonizm, BDSM Autor: MarekDopra
... Proszę cię. To nie czas i miejsce na tego typu debaty. - Ale może byś wyrósł w końcu i stał się trochę bardziej dojrzały. Ja zawsze muszę się o wszystko martwić a ty masz to.. - Zaczyna się marudzenie? Musisz tak klachać? Byś się źle poczuła jakbyś raz nie dała sobie na wstrzymanie?! – Widziałem że zrobiła się lekko czerwona ze złości. - Bo to zawsze wszystko jest na mojej głowie. Jakbym to ja nie była rozsądna to byśmy... Po prostu duży chłopak! Weź się po prostu... Nie mogłem pozwolić na dalsze dywagacje. - Wiesz co... nie będę negocjował z kobietą, która właśnie daje mi się prowadzić na ostre zerżnięcie od tyłu. Monika oniemiała. Jeszcze przez chwile próbowała szukać jakiś słów, ale szybko zwątpiła i tylko opuściła wzrok. Rzeczywiście miała w tym momencie małą siłę przebicia. - Zajmij się lepiej dbaniem dogadzaniem mi – powiedziałem – staraj się uda trzymać szerzej – widziałem że trochę ją złości, że mimo jej pretensji, jest dla mnie teraz źródłem przyjemności. Ale rzeczywiście starała się, by jej uda nie przylegały do siebie. Spoglądała na mnie z wyrzutem, lecz jej własne starania, wobec kogoś kto jej dokucza sprawiły, że zauważyłem jak jej sutki bardziej nabrzmiewają pod jej koszulką. - No to zamiast marudzenia na mnie, powiedz mi czy chcesz być na czworaczkach brana prze zemnie, czy pochylona na stojaka? Jak mi się chcesz wystawić, za to że wyjeżdżam na motor? Widać było jak się trochę zmieszała. Najlepsze było to że na wnętrzu jej uda, ...
... pojawiła się kolejna cienka stróżka. Zresztą jej kobiece nogi wyglądały teraz tak bardzo bezbronnie. Przyciągały mnie jak nigdy przedtem. Jej gładka skóra i kobieca miękkość sprawiały że miałem problemy by się opanować, a świadomość że te cudowne udka należą teraz w pełni do mnie, wywoływała erekcję nad którą nie panowałem. Mimo że miałem luźne spodnie dostrzegła to i chyba czuła że będzie z nią krucho. Patrzyłem na nią jak nigdy przedtem. - Zabiję cię kiedyś – powiedziała. Ale to nie był koniec atrakcji W końcu doszliśmy do niewielkiego lasku przecinającego plaże. Nie było już tam ludzi. Gdy weszliśmy między drzewa zatrzymałem ją. Popatrzyła na mnie niepewnym wzrokiem. Ja sięgnąłem po jej shirta. Przytrzymała go swoimi dłońmi. - Łapki – powiedziałem. - Ale.. – chciała zaprotestować. - No łapki w górę – powtórzyłem – ile razy mam ci powtarzać? Niepewnie podniosła do góry dłonie przestraszona. Patrzyła zaniepokojona rozglądając się w koło, gdy ściągałem z niej shirta. - Grzeczna dziewczynka – powiedziałem zostawiając ją gołą tak jak się urodziła. - Ale Marek no... - powiedziała z miną zbitego pieska. Jednak ja nie miałem litości. - To już ci nie będzie potrzebne. - Wrzuciłem jej shirta do strumyczka, a ten odpłynął z jego nurtem w stronę morza. - Ale Marek! – niemal krzyknęła przerażona. Chciała ratować swoje ubranko, ale przytrzymałem ją i jedyne co mogła robić to bezsilnie miotać się machając swoimi piąstkami, które mocno przytrzymywałem - Marek! ...