Prywatka
Data: 02.04.2022,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Indragor
... sam raz – odpowiedział, macając je jak towar przed zakupem, ku mojemu zadowoleniu – popatrz jak świetnie leżą w dłoni – dodał, zakrywając je swoimi dłońmi, aż zachichotałam z przypływu przyjemności.
–Muszę do kibelka – jęknęłam po chwili.
Było to zupełnie nie w porę, ale co mogłam poradzić. Siku chciało mi się coraz mocniej.
–To biegnij – zachęcił mnie.
Niechętnie zwlokłam się łóżka, ale jak tylko wstałam, niespodziewanie dostałam klapa w tyłek. Bardzo przyjemnego klapa.
–Auć! Za co? – jęknęłam.
–Że mnie zostawiasz.
–Tylko na chwilę, ale mogę zostać, jeśli chcesz, tylko że wtedy zrobi się kałuża – zachichotałam.
–To już lepiej leć – powiedział.
Nachyliłam się i złożyłam na jego ustach pocałunek. W tym samym momencie poczułam na cipci jego rękę.
–No wiesz – udałam zbulwersowaną – tak znienacka wykorzystywać niewinną dziewczynę.
–Oj tam zaraz niewinną.
–No może i tak – szybko się zgodziłam, sięgając po majtki.
–Zostaw, nie ubieraj się – powiedział – tak idź. Siostra jeszcze śpi.
–A jak nie? – zapytałam.
–Widziała cię… nas w takiej sytuacji, że już nic jej nie zaskoczy – uśmiechnął się. – Poza tym to też dziewczyna – dodał. Przyznałam mu rację. Wyjrzałam za drzwi, przejście było wolne. Na szczęście było wolne w obu kierunkach.
–Teraz ja – usłyszałam, gdy wróciłam.
Pobiegł nago do kibelka, ale zanim wyszedł, pocałował mnie, a ja nie mogłam oprzeć się, by w rewanżu nie złapać go za te cudowności między nogami.
–Świntucha – ...
... mruknął.
–I to jaka! – dumnie odpowiedziałam.
Zaraz, gdy wrócił, powiedziałam:
–Stęskniłam się, pocałuj mnie.
Po bardzo długim pocałunku, całowaliśmy się co najmniej pięć a może nawet piętnaście minut, czas przestał mieć dla mnie znaczenie, położyłam się na plecach.
–Wiesz – powiedziałam – o dziewczynach, które nie są zamężne, mówi się, że są do wzięcia. Ciekawe dlaczego? – Przy ostatnich słowach rozchyliłam nogi.
–Ja ci pokażę dlaczego, bezwstydnico! – zawołał, rzucając się na mnie i łaskocząc po całym ciele. Chichotałam i wierciłam się, próbując obronić przed jego łaskotkami. Wyjątkowo nieskutecznie.
–Odwróć się – zarządził, a ja posłusznie położyłam się na brzuchu zaciekawiona.
–Zrobię ci masaż tych cudownych plecków – powiedział.
Teraz jego ręce przesuwały się, muskając moje ramiona, plecy, biodra. Mruczałam i wyginałam się z zadowolenia. Stopniowo przesuwał ręce coraz niżej i niżej, robiąc już nie masaż pleców a tyłeczka.
–To nie są plecy – zachichotałam.
–Wiem – odpowiedział – mocniej ściskając mi tyłek.
Zaraz potem poczułam uroczy pocałunek i język na tyłeczku, aż się zaśmiałam, a do jamki napłynęła mi nowa porcja wilgoci. Wkrótce jego palce podążyły dalej, ku myszce, by po niezbyt długim spacerze po niej nacechowanym moimi zupełnie bezwstydnymi jękami i pomrukami rozkoszy wedrzeć się bez pytania do wnętrza mokrej dziurki, którą tam znalazły. Gdy moje jęki przybrały na sile, podciągnął mnie za biodra, tak że stanęłam na czworaka, a on za ...