Czerwone majtki - historia z zagadką.…
Data: 08.04.2022,
Kategorie:
bielizna,
zagadka,
studniówka,
Autor: CichyPisarz
... nie starła, nie wyniosła ani jednego kubka, talerza, czy niezjedzonego drugiego śniadania z zeszłego tygodnia, nawet tego leżącego na biurku i zdającego się już samoistnie przemieszczać.
Robert. Robert wciąż nie miał pojęcia, o czym mówiła Patrycja o poranku po tej szalonej nocy, kiedy całkowicie się zapomniał. Nie dopytywał, ani tamtego dnia, ani nigdy później. Nie miał też pojęcia, że oglądając kolejne szlagiery najlepszych europejskich lig piłkarskich, majteczki jego młodej kochanki tkwią w odległości metra od niego. Zabawne. Tym bardziej, że syn korzysta z nich, myśląc i marząc o tym, co on akurat Patrycji robił. Gdyby mężczyzna je odnalazł, ciekawe, co by z nimi zrobił? Przejął w posiadanie intymną garderobę i skrywał, a wyjmował w chwilach słabości? A może szybko się jej pozbył?
Wioleta energicznie weszła do pokoju syna. Mogła, bo nadal nie wrócił od Pawła. Jak zawsze pokiwała głową, a wszystko z niezrozumienia tak pielęgnowanego przez Krzyśka bałaganu. Chwyciła leżące na podłodze koszulki, przewieszone przez krzesło jeansy i odruchowo je powąchała, sprawdzając ich świeżość (zazwyczaj potwierdzając ich nieświeżość). O nie! Slipy i skarpety to sam ma zanosić. Nie ruszę! - zarzekła się poirytowana i pominęła te walające się po podłodze części garderoby.
Odsunęła jeszcze firankę, by sprawdzić jak tam jej ukochane bromelie, wyglądały pięknie. Że też takie śliczności rosną w takim gnojowniku - spojrzała na otoczenie, gdzie roztaczał się widok istnego ...
... pobojowiska.
I wtedy dostrzegła za kaloryferem coś czerwonego.
Wychowałam bałaganiarza - westchnęła, sięgając po szmatkę, myśląc, że to jakaś zaginiona skarpetka. Chwilę później jej oczy rozbłysnęły zdziwieniem.
- Idka, wstawaj. Może trochę ogarniesz pokój. Sobota to najlepszy dzień na porządki. I pranie sobie poskładaj i daj na wieszaki - przywitała się jak zwykle energicznym głosem mama.
- Dobra, jeszcze tylko chwilę... - westchnęła nastolatka, obracając się na drugi bok, ostentacyjnie dała tym znać mamie, co myśli. Czy każda matka w soboty koło godziny dziewiątej przeżywa szczyt w produkcji energii i myśli, że zarazi tym innych?
- I bieliznę sobie schowaj. Może się przydać. Chyba chcesz zdać maturę, co? Czasem czegoś nie zgubiłaś? - akcentowała zagadkowo.
To były słowa, które nigdy wcześniej nie padały. Mama nigdy nie rozdzielała prania na kategorie. Pranie równało się wszystko, co przyniosła. Nie było: spodni, bluzek, skarpet, bielizny, zawsze było: "Poskładaj sobie pranie", ewentualnie jeszcze informacja o użyciu wieszaków. I ton głosu był jakiś taki jakby wesoły, zabawny, a zarazem dziwny, jakby była też czymś poruszona. I co to za: "Może się przydać?" Co do tego ma matura? Jaka zguba? "
?
Ida była inteligentną dziewczyną, jednak ta cała rozkminka pewien czas trwała. Ale poukładała w końcu puzzle. W sumie wszystko wyszło dobrze, neutralnie, nikt nie ucierpiał. Tak przynajmniej wyglądało. No poza biednym Krzysiem - zaśmiała się Ida, kiedy po zebraniu i złożeniu ...