Czerwone majtki - historia z zagadką.…
Data: 08.04.2022,
Kategorie:
bielizna,
zagadka,
studniówka,
Autor: CichyPisarz
... wszelkich możliwych tropów, podsumowywała swoje małe śledztwo.
Jak tylko mama wyszła z pokoju, Ida wstała i podeszła do kupki ciuchów.
Zaśmiała się, kiedy trzymając w rękach nie swoją czerwoną bieliznę, zrozumiała, co mama miała na myśli. Wiedziała, gdzie mama znalazła majtki i zastanawiała się, co sobie mamusia pomyślała o synku? - Parsknęła w zaciszu pokoju, bo dobrze pamiętała obraz, kiedy brat pocierał penisa tą koronkową szmatką. Dobrze, że wtedy mama tego nie odkryła - zachichotała. Zboczuch jeden! - oberwało się bratu. Od tamtego dnia, kiedy zobaczyła go w tej niecodziennej sytuacji, pilnowała swojej szuflady z bielizną i regularnie sprawdzał jej zawartość, czy niczego nie ubyło. Miał szczęście, że nic nie tknął.
Mama nie bardzo chciała jej zdradzić okoliczności, w jakich odkryła zgubę córki. Mieszała się w opisie, zbyt często drapała się po oku i nosie, a Ida doskonale wiedziała, co znaczą te gesty - mama "kręciła", że majtki były za pralką. Kiedyś na lekcji wychowawczej z psychologiem szkolnym omawiali kilka sytuacji, w których znajomość mowy ciała może pomóc. I naprawdę to pomogło. Mama kryła Krzyśka. Myśląc, że to majteczki Idy, nie chciała, by ta miała pretensje do brata za... korzystanie z nich jako podniety, więc wymyśliła historyjkę z pralką. Jakby nie było to, co robiłby, w mniemaniu mamy Krzysiek, byłoby niezłym świństwem. Kochana kobieta.
W sumie dobrze wyszło, bo gdyby mama znalazła te majteczki w swojej sypialni, tata by z tego nie wybrnął, ...
... nie ma szans. Przecież jakby to wyglądało, że ukrywa bieliznę córki? Bo tylko tak mógłby to jakoś wytłumaczyć. Pewnie już wolałby powiedzieć prawdę.
Wioleta po kilku dniach zastanawiania się nad dalszym poprowadzeniem delikatnej sprawy, w końcu podzieliła się problemem z mężem. Nie było jej łatwo, ale musiała o tym pogadać, musiała zrzucić trochę tego ciężaru.
- U Krzyśka znalazłam... czyjąś bieliznę, wyobrażasz sobie? - zaczęła, kiedy leżeli już w łóżku z Robertem. - Czerwoną. Damską - podkreśliła, badawczo spoglądając na męża, jakie emocje to w nim wzbudzi, i czy w ogóle. Robert, jej zdaniem, był zbyt liberalny w tych sprawach.
- Co? U Krzyśka w pokoju? Jak...? - zareagował przesadnym wzburzeniem, ale zamaskował to po chwili łagodnym, wręcz żartobliwym głosem, mówiąc z dumą: - No!, wreszcie.
- To były czerwone majtki - studniówkowe - zrobiła budującą napięcie pauzę i dodała: - Idy - przybrała wyraz twarzy poważnie zaniepokojonej mamy.
Robert analizował i trawił tę informację. Nie chciał wracać do studniówkowej nocy i wprowadzić wątek nocującej Patrycji, bo tego żona najwyraźniej nie brała pod uwagę. W sumie minęło kilka tygodni, więc... wiadomo, lepiej było tego nie ruszać.
- A skąd wiesz, że Idy? Może... Zresztą to... tylko... majtki - udał nieporuszonego informacją.
- Nie no... Ja ci mówię o takich rzeczach, a ty jak zawsze wszystko bagatelizujesz. Ta solidarność plemników mnie dobija - wzburzyła się. - To była bielizna. Robert, rozumiesz? Bielizna jego ...