Kamila i Daniel (I). Jak to…
Data: 17.04.2022,
Kategorie:
Pierwszy raz
BDSM
Autor: Falanga JONS
Czasami myślę, że niektórzy z was znają mnie lepiej, niż ja sama.
Czasami myślę, że niektórzy nie znają mnie w ogóle.
Czasami myślałam, że lepiej byłoby wziąć pióro w swoje ręce i napisać wszystko od początku.
Tak więc witajcie. Jestem Kamila i chcę sama opowiedzieć tę historię.
Jestem jedynaczką. Moi rodzice zawsze dbali, by było mi dobrze, ale jednocześnie trzymali mnie krótko. Najważniejsza była nauka, przyszłość. Matka pracowała jako nauczycielka w liceum, później zostając wicedyrektorką. Ojciec kombinował po swojemu, akurat w okresie mojego dorastania miał warsztat samochodowy. Różnie mu szło, raz lepiej, raz gorzej. I tak było w domu, nigdy się nie przelewało, ale też nigdy nie żyliśmy w nędzy.
Byłam nieco wyrośnięta, acz bez przesady. W liceum doszłam do 176 centymetrów i tak zostało. Waga wahała się między 60-65 kilogramów. Nigdy nie chciałam mieć wyglądu anorektycznej modelki, ale z drugiej strony pilnowałam, by nadmiar kilogramów nie zepsuł mojej figury. Jestem naturalną brunetką i nigdy nie kombinowałam ze zmianą koloru włosów. Zmieniałam za to fryzury, czasami miałam włosy opadające na plecy, czasami ledwo zasłaniały kark. Czasem rozpuszczone luźno, innym razem związane luźniej, lub mocniej z wysoko sterczącą kitką. Ciało? Nigdy jakoś o nie, nie dbałam. Nie chodziłam na siłownię, bardzo rzadko pojawiałam się na basenie, czy w ogóle gdzieś na wodą, by się poopalać. Stąd jego kolor przez większą część mojego życia był dość jasny. Inne szczegóły? ...
... Pominę milczeniem, może z wyjątkiem biustu, o którym już wiadomo, że imponujących rozmiarów nie osiągnął. Z jednej strony, czasem nachodziła mnie zazdrość widząc bardziej rozwinięte koleżanki, czy inne obce dziewczyny, ale z drugiej, mniejszy biust, to wygodniejsze życie.
Całość prezentowała się podobno dość atrakcyjnie. Oczywiście ja miałam spory dystans do swojej fizyczności, ale wzrok wielu chłopaków wbijany we mnie podczas różnych sytuacji, uświadamiał mnie w tym, że jestem uważana za ładną dziewczynę, atrakcyjną. Niektórzy nawet określali mnie mianem księżniczki, co mnie lekko bawiło a z drugiej strony deprymowało.
Moi rodzice byli konserwatywni. Jak już wspomniałam, pilnowali mnie jak oczka w głowie. Do czasów osiągnięcia pełnoletniości nie mogłam wracać do domu później niż o dwudziestej drugiej. Zrobili wyjątek raz, czy dwa, przedłużając granicę o dwie godziny. Zresztą po osiemnastce zmieniło się niewiele. Mogłam wychodzić na imprezy nieco częściej, ale i tak pilnowali godzin powrotu. Granicę wyznaczała najczęściej druga w nocy.
Na dobrą sprawę jednak, tylko przez jakiś czas miałam do nich o to żal. Kilka wizyt w dyskotekach, klubach, czy domowych imprezach przekonało mnie, że to nie mój świat. Jedyne co mnie tam ciągnęło to parkiet, gdyż od zawsze uwielbiałam tańczyć. Ale ludzie, atmosfera? Na mojej pierwszej domówce, którą była osiemnastka kolegi z klasy, obserwowałam niekończące się kolejki do toalety i dochodzące stamtąd odgłosy wymiocin. W międzyczasie do ...