Kamila i Daniel (I). Jak to…
Data: 17.04.2022,
Kategorie:
Pierwszy raz
BDSM
Autor: Falanga JONS
... moich uszu docierał pijacki bełkot i jeszcze bardziej pijackie śpiewy. Nie dość, że pijackie, to jeszcze sprośne, obsceniczne. Czułam się zażenowana takimi występami. Jeszcze gorzej, gdy wchodziłam do głównego pokoju a tam stosy śpiących kolegów i koleżanek zaś z odległości kilku metrów czuć było odór wódki.
Druga domówka, która miała miejsce cztery tygodnie później a była nią kolejna osiemnastka, tym razem koleżanki, wyglądała jeszcze gorzej. Spóźniłam się nieco, tym samym w momencie mojego wejścia, towarzystwo było już trochę wstawione. I odważniejsze. Był już początek czerwca i z okazji wysokiej temperatury ubrałam się niezbyt grubo. Miałam na sobie dość krótką, dżinsową spódniczkę i taką samą kurteczkę. Tę ostatnią, po przybyciu na miejsce, oczywiście zdjęłam. Ubranie niby dość normalne, ale ja rzadko ubierałam się w ten sposób. Spódniczka w połączeniu z białą, odsłaniającą fragment brzucha koszulkę wywołała liczne komentarze.
- Ale zrobiłaś wejście smoka – stwierdził z uśmiechem jeden z kolegów. To jeszcze nie było złe, ale...
- Wreszcie pokazałaś nam swoje nogi – zakpił drugi, bezczelnie wpatrując się w okolice moich kolan.
- Czemu chodzisz wciąż w dżinsach, skoro masz takie superanckie koniczyny? – tonem dość mocno wskazującym na sporą ilość alkoholu dorzucił trzeci. I użył takiego właśnie sformułowania, "koniczyny". Rozbawiło to naszych kolegów z klasy, zresztą koleżanki też. W tym śmiechu utonął kolejny komentarz.
- Ciekawe, kto je dzisiaj wyrucha – ...
... zapamiętałam, że autorem tych słów był Kuba, który przez trzy lata liceum sprawiał wrażenie zatopionego w myślach, nieśmiałego okularnika. A tu takie coś...
Przywitanie nie wypadło zachęcająco a i później nie było lepiej. Co jakiś czas, ktoś próbował rzucić w moim kierunku jakieś zdanie z podtekstem. W końcu doszło do dwóch zdarzeń, które mocno mnie zdenerwowały.
Chłopakiem wiodącym rej w naszej klasie był Kamil. Nie za wysoki, raczej szczupły, ale dość energiczny, wygadany i mocno wyluzowany. Zawsze miał coś do powiedzenia. Niby dowcipnego a częściej głupiego, ale znajdował posłuch w towarzystwie i bywał jego duszą. Tego wieczoru jak zwykle pokręcił się przy bardziej towarzysko nastawionych koleżankach, niż ja, ale w końcu i mnie poprosił o jeden taniec. Niespecjalnie miałam na to ochotę, ale nie dał się spławić. Natychmiast przykleił się do mnie i jego ręce objęły mnie w talii. Po jakimś czasie poczułam jak jego dłonie zjeżdżają niżej próbując obłapić moje pośladki. Nie pozwoliłam i na to i błyskawicznym ruchem zawróciłam je na swoje miejsce. Nie rezygnował i ponowił próbę. Znów nieudaną. Przy trzeciej, wkurzyłam się i szepnęłam mu udo ucha, nie chcąc robić zamieszania.
- Jeżeli spróbujesz zrobić to jeszcze raz, dostaniesz w gębę – zagroziłam, bardziej wyczuwając, niż słysząc lekkie ożywienie za moimi plecami. Zrozumiałam, że od jakiegoś czasu nasza para stała się przedmiotem uważnej obserwacji klasowych kolegów.
- Ale Kamila, nie bądź taka, co to takiego jest, no ...