Nie - Boska opowieść (IV)
Data: 22.08.2019,
Kategorie:
piekło,
diabeł,
miłość,
Brutalny sex
Autor: Nazca
— Wiedziałem, że jesteś okrutnikiem i rozpustnikiem, ale nie sądziłem, że jesteś także zwykłym głupcem. Lekceważyłeś Lilith, igrałeś sobie z Szemchazajem, a teraz twoi wrogowie łączą siły... — Archanioł Michał ze wściekłości stroszył piórka na skrzydłach. — Jeżeli oni zwyciężą, wszystko to, nad czym tak wytrwale pracowaliśmy, będzie zniweczone! Pokój Nieba z Piekłem zostanie zerwany i rozpocznie się wojna! To twoja nieudolność Szatanie doprowadziła nas na skraj zguby. Tylko i wyłącznie twoja nieudolność!
Belzebub stał obok tronu, z jedną nogą postawioną na jego oparciu. Był bardziej czerwony niż zazwyczaj, wyglądał niczym rozżarzony do granic wytrzymałości piec. Na głowie miast korony kwitły mu wspaniałe bycze rogi. Nic nie mówił, stał i milczał, słuchając połajanek. Wokół niego kłębili się równie nadgorliwi co zaniepokojeni pochlebcy.
— Mówiłem, że nie można mu ufać — cisnął z wyrzutem czarnobrody Mefistofeles.
— Nie łozważnym było obdałowanie Szemchazaja takimi łaskami Panie! — Cyceron klęczał, gdy mówił. Kąciki ust drgały w niekontrolowanych ruchach. Wiedział, że zguba Szatana, będzie zgubą jego samego. — Mówiłem, zbadajmy piełw pobudki, a potem decydujmy... Nikt mnie jednak nie słuchał... A tełaz Piekło znalazło się na kławędzi Ałmagedonu!
— Pobudka Azy zawsze była znana — stwierdził Lucyfer. — Sterczy mu nad kroczem i właśnie zdecydowała po której stronie się opowiedzieć.
Belzebub milczał, nadal pogrążając się w gniewie. A zawsze, gdy ogarniała go złość ...
... odczuwał pragnienie ulżenia sobie. A ulżyć sobie mógł w dwójnasób - załatwiając komuś lot do Tartaru lub chędożąc kogoś bez pardonu. Rozejrzał się więc po twarzach pochlebców.
Archanioł Michał stał z rozpostartymi skrzydłami, opierając się jednocześnie o kolumnę. Jego świętoszkowata aura biła Szatana po oczach, nieskazitelnie piękna twarz raziła swą szlachetnością. Obecność tego czcigodnego gościa była nieznośnie irytująca...
Chętnie wyrwałby mu serce z piersi, ale ten jako specjalny wysłannik Boga do Piekła, był nietykalny. Poza tym w nadchodzących wydarzeniach jego pomoc mogła okazać się kluczowa.
O tak, Michała zgładzić byłoby nieroztropnie.
Spojrzał Belzebub na Mefistofelesa. Ten stał po jego lewicy i wpatrywał się nieodgadnionym wzrokiem. Długa czarna broda potęgowała wrażenie posępności tej postaci. Władca zatrząsł się ze wściekłości - czyżby Książę rzucał mu wyzwanie swym wyglądem?
Mefistofeles lubił dymać chłopców, Szatan pomyślał, że z przyjemnością wychędożyłby więc księcia od tyłu, a potem zmiażdżył mu łeb toporem, ale ten przynajmniej potrafił walczyć. W tłumieniu rewolucji mógł być nader przydatny.
Czarnobrodego opłacało się nie doprowadzać do zagłady...
Cyceron! Łajdak klęczy i szlocha niczym ciota. Istnieje dwa tysiące lat ziemskich i jeszcze nie nauczył się nabierać dystansu do spraw pośmiertnych... Co gorsza podczas, gdy zdecydowana większość demonów trafiających do Piekła przybiera wygląd jak za swych najlepszych dni - a więc są młodzi, ...